W mediach regularnie pojawiają się ostatnio doniesienia o
kryzysie wewnątrz Google
. Firma, uważana w Stanach Zjednoczonych za
jednego z najlepszych pracodawców
, musiała zmierzyć się m.in. z protestami pracowników, którzy sprzeciwiali się p
olityce firmy wobec molestowania
.
Powodem protestów, nazywanych Google Walkout, do których doszło pod siedzibami firmy na całym świecie, była
ogromna odprawa dla byłej gwiazdy firmy
, oskarżanego o molestowanie
Andy’ego Rubina
. Żegnając się z firmą, dosta
ł 90 milionów dolarów odprawy
, a takich przypadków - według
The New York Timesa
, który ujawnił sprawę - miało być więcej.
Te wydarzenia były pierwszym sygnałem dotyczącym tego, że firma przechodzi wewnętrzny kryzys. Kolejnym znakiem są udostępnione przez Google
wyniki corocznej ankiety przeprowadzonej wśród pracowników
, dotyczącej m.in. zadowolenia z pracy.
Wynika z niej, że wśród pracowników
spadło zaufanie do dyrektora generalnego Google, Sundara Pichai
. Na pytanie, "czy wierzysz w to, że prezes i jego zespół mogą skutecznie kierować firmą w przyszłości", pozytywnie odpowiedziało
74%
pracowników. To aż o
18 punktów procentowych mniej niż w zeszłym roku
. Zanotowany poziom zaufania jest najniższy od sześciu lat.
Spadł również stopień zadowolenia pracowników z wynagrodzeń. W tym roku wyniki wykazały, że
zadowolonych z pensji jest 54% pracowników, w zeszłym było to 64%
. Według danych z rządowych agencji, Google oferuje teraz
medianę zarobków na poziomie 197 tys. dolarów rocznie
. Wyższą ma jedynie Facebook.
Media informują, że wyniki ankiety ukazują, że w firmie rzeczywiście doszło do zmian, o których od 2016 roku informowano w mediach. Kierownictwo Google rozpoczęło wtedy realizację polityki ograniczania wydatków, dzięki której planowano oszczędzić
20 milionów dolarów na wynagrodzeniach
. W tym celu
spowolniono awanse
i zaczęto zatrudniać mniej doświadczonych programistów. Zachęcano również pracowników do pracy w ramach kontraktów, choć niektóre z medialnych informacji sugerują, że ta zmiana nie została wdrożona.
Jak informuje Wired, pracownicy firmy
dowiedzieli się o tych postanowieniach dopiero niedawno
, co wywołało ich ogromne oburzenie. Dodatkowo, podczas spotkania dotyczącego prezentacji wyników ankiety, menedżerowie
próbowali umniejszać znaczenie podwyżek i awansów
.
Spowodowało to wiele komentarzy na temat polityki płacowej firmy. Na tablicach ogłoszeń zaczęły pojawiać się
kartki z hasłami żądań zmniejszenia pensji menedżerom
, których podobno
nie dotknęły cięcia wydatków
. Podobne komentarze pojawiły się też w mediach społecznościowych. Sugerowano, że
firma oszczędza jedynie na pensjach najniższych rangą pracowników
i że to skandaliczne, że w takiej firmie występują aż tak duże nierówności w wynagrodzeniach.
Zdaniem ekspertów, te sygnały niezadowolenia pracowników mogą doprowadzić wkrótce do eskalacji konfliktu. To może skończyć się kolejnymi protestami, zwłaszcza, że pracownicy Google pokazali w listopadzie, że
potrafią się organizować
.