Brooke Houts,
20-letnia
gwiazda YouTube'a,
przez przypadek opublikowała na swoim kanale
wideo, na którym widać jak dręczy, bije i opluwa swojego psa.
Houts obserwuje 340 tysięcy osób
. Dziewczyna przez pomyłkę wrzuciła do sieci
nieedytowane wideo.
Widać na nim, jak jej pies
doberman o imieniu Sphinx
próbuje na nią wskoczyć, gdy ta kreci film. Brooke początkowo
powala psa i na niego krzyczy
, kiedy ten dalej podskakuje YouTuberka
przyciska go do podłogi i pluje na niego.
Później widać, jak Sphinx próbuje polizać twarz dziewczyny podczas nagrania, ta wówczas ostro
odsuwa dobermana na bok.
Materiał szybko zdobył "popularność" w mediach.
Sprawą zajęła się już policja, która prowadzi dochodzenie w sprawie użycia przemocy wobec psa przez Brooke Houts.
W związku z tym YouTuberka opublikowała oświadczenie, w którym próbuje wyjaśnić sprawę:
"Chcę wyjaśnić, że
nie dręczę mojego psa ani żadnego innego zwierzęcia, w żadnej formie.
Każdy, kto był świadkiem prawdziwej przemocy wobec zwierząt, będzie mógł to wyraźnie zobaczyć na nagraniu.
Mój pies nie został w żadnej sposób zraniony
” - broni się Houts.
Odnosząc się do wideo Houts stwierdziła, że była
bardzo zdenerwowana podczas nagrywania, co jest widoczne na wideo
. Twierdzi też, że nie opluła swojego psa:
"
Nie plułam na mojego psa, ale rozumiem, jak to mogło wyglądać
. Czy podjęłam wobec niego niepotrzebne działa? Tak, zrobiłam to i nie powinnam była tak zrobić. Czy plułam na mojego psa? Nie” - napisała.
W komentarzach wiele osób zarzuca Houts, że
posiadanie takiego psa wymaga opieki i współpracy z trenerem.
YouTuberka
tłumaczy jednak, że nie ma środków na to, by wynająć trenera, ponieważ jest to zbyt kosztowne.