W najnowszym numerze tygodnika
Wprost
znalazł się artykuł dotyczący sytuacji wewnętrznej w klubie
KUKIZ'15
oraz relacji z Prawem i Sprawiedliwością.
Już na wstępie autor przytacza wypowiedź jednego z polityków obozu rządzącego, który po głosowaniu nad wyborem sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, do której klub KUKIZ'15 jako jedyny poza PiS zgłosił swoich sześciu kandydatów.
Dziś nie trzeba się z nimi targować o poparcie ani kupować ich głosów
- stwierdził jeden z polityków koalicji rządzącej.
Przypomnijmy, że partia Pawła Kukiza dostała się do sejmu z hasłami przywrócenia państwa obywatelom i zaprowadzenia nowego ładu w Polsce.
Mamy do czynienia z narodzinami ruchu, który wkrótce zmieni Konstytucję i przywróci państwo obywatelom– mówił po wyborach w 2015 roku muzyk.
Gwarantuję, że najpóźniej w ciągu dwóch lat ten system pęknie
-
mówił lider KUKIZ'15.
Niecałe trzy lata później rzeczywistość okazała się ponoć bardzo bolesna.
Z antysystemowości, która firmowała ruch Kukiza (obok JOW-ów) nie pozostało już nic. Politycy Prawa i Sprawiedliwości umiejętnie zjednywali sobie Kukizowców, pozwalając im rozsmakować się we władzy, burząc ideały, z którymi na sztandarach szli dowyborów.
Jeżeli chcieli coś załatwić w ministerstwie, to po prostu przychodzili na rozmowę i byli traktowani niemal tak samo jak nasi posłowie, czyli sprawę załatwiali. Siłą rzeczy zobaczyli, jak to dobrze mieć władzę i się w niej rozsmakowali.
W ten sposób ich ideały przestały przystawać do rzeczywistości.
Podobno
sam Kukiz, który na każdym kroku powtarzał, że obecna scena polityczna, politycy i"układ"są nie do zaakceptowania, również załatwiał w ten sam sposób swoje sprawy w resortach
.
Według informatora
Wprostu
w klubie KUKIZ'15 widać rozłam i zastanawianie się, co dalej i, co ważniejsze, jak przetrwać w kolejnych wyborach.