fot. East News
Barbara Nowacka
i
Adrian Zandberg
byli wiele lat temu parą. Gdy po debacie wyborczej w 2015 roku zrobiło się o tym głosno, starali się nie wypowiadać na swój temat. Umowę tę przerywa Nowacka w nowym wywiadzie dla
Gazety Wyborczej
.
Ponieważ tematem wywiadu jest zjednoczenie lewicy,
rozmowa zaczyna się i krąży wokół jej stosunku do partii Razem
.
- Jest takie zdjęcie sprzed 17 lat
, z wieczoru pieśni na obozie młodzieżówek socjaldemokratycznych -
pani owinięta czerwoną flagą, Adrian Zandberg w koszulce z Marksem.
Długą drogę przebyliście od tego czasu.
- Ja tak. Mam wrażenie, że Adrian mniej, i trochę mnie to smuci
, bo minęły blisko dwie dekady. W 2001 r. staliśmy u progu Unii, wokół działa się brutalna transformacja. To były czasy olbrzymiego bezrobocia, zwłaszcza wśród młodych.
W 2018 roku rynek ceni umiejętność adaptacji. Nowe zagrożenia na rynku pracy, automatyzacja, robotyzacja, więc zadajemy sobie inne pytania.
- A Zandberg nadal z tym Marksem na piersi?
- Tak to wygląda.
Gdy się czytało Marksa, a Adrian czytał...
- ...i to od deski do deski. Opowiadała kiedyś pani, że
podczas dyskusji o cytacie z Marksa podawał numer strony i datę wydania.
- Partia Razem ma 2% w sondażach, bo poświęca się definiowaniu prawdziwie czystej lewicy.
Kiedyś z Adrianem naśmiewaliśmy się z małych, radykalnych grup, które właśnie zajmowały się certyfikowaniem lewicowości. Konkretnie tym, kto ma prawo, a kto nie przyjść na naszą 12-osobową demonstrację. Takie niestety staje się Razem.
Nowacka tłumaczy, że dlatego zdecydowała się iść do wyborów razem z
Grzegorzem Schetyną
i
Katarzyną Lubnauer
i poprzeć w walce o prezydenturę Warszawy
Rafała Trzaskowskiego
.
fot. East News