fot. East News
Wenezuela
już szósty rok zmaga się z
recesją i czterocyfrową inflacją
. Bez wątpienia gospodarce nie pomaga pandemia koronawirusa. Według danych wenezuelskiego Banku Centralnego w ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku inflacja wyniosła 127,8 procent. Z kolei prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego zapowiadają na ten rok inflację rzędu
5 500 procent
.
Rząd Nicolasa Maduro w marcu tego roku zdecydował się wprowadzić do obiegu banknoty o nominałach 200 tysięcy, 500 tysięcy i 1 milion boliwarów.
1 maja
zdecydowano się zaś na podniesienie najniższej w Ameryce Łacińskiej
płacy minimalnej 1,8 milionów do siedmiu milionów boliwarów, czyli około 2,5 dolara
. Specjaliści podkreślają zaś, że przeciętna rodzina wenezuelska potrzebuje minimum trzystu dolarów amerykańskich na zaspokojenie podstawowych potrzeb.
W ubiegłym roku po raz siódmy z rzędu Wenezuela odnotowała spadek Produktu Krajowego Brutto. Sytuacja Wenezuelczyków jest dramatyczna. Obywatele emigrują do sąsiednich krajów Ameryki Łacińskiej.
- Nie uda się przezwyciężyć wenezuelskiego kryzysu bez przełamania międzynarodowej izolacji finansowej, w jakiej znalazł się kraj. To zaś nie będzie możliwe, jeżeli Wenezuela nie stanie się na powrót państwem prawa, jeśli nie nastąpi zmiana w stosunkach między państwem a społeczeństwem i przywrócenie gwarancji dla prywatnego kapitału - komentuje sytuacje Wenezueli Sara Levy-Carciente, szefowa tamtejszej Narodowej Akademii Nauk Ekonomicznych.