Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska
ostrzega przed
fake newsami
dotyczącymi kotów, które ostatnio pojawiły się w mediach. Chodzi o publikacje wskazujące, że kot domowy został zakwalifikowany przez PAN jako "inwazyjny gatunek obcy", o czym napisała
Gazeta Wyborcza
. GDOŚ uważa, że artykuł, który powieliło wiele mediów, wprowadza jednak w błąd, ponieważ kwalifikacja PAN nie jest związana z obowiązującymi przepisami prawa.
GDOŚ wyjaśnia, że doszło do nieporozumienia. Artykuł
Wyborczej
rzeczywiście wyjaśniał sprawę, ale był dostępny za paywallem. Niektóre media powieliły natomiast tylko część informacji, wprowadzając swoich odbiorców w błąd.
"W naszej opinii fala nieporozumień, z których wynikają fake newsy wzięła początek wraz z internetową publikacją
Gazety Wyborczej
z 10 lipca. W czym tkwi problem?
Dostęp do całości przywołanego artykułu możliwy jest tylko za opłatą
. Większość czytelników (najwyraźniej także wielu dziennikarzy powtarzających fake newsy) przeczytało jedynie tytuł i początek tekstu. Zostali oni tym samym
wprowadzeni w błąd
. Nie mieli bowiem możliwości dotarcia do wyjaśnień autora zawartych w płatnej części artykułu. Wkrótce na stronie Gazety ukazał się kolejny artykuł (już zniknął z sieci), tym razem innego autora, mówiący wprost o karach grożących właścicielom kotów. Ten artykuł też został powtórzony przez inne media" - zauważa GDOŚ.
"Początkiem fali fake newsów była być może pewna niefrasobliwość. Autor, dobrze zorientowany w temacie, swoje wyjaśnienia zawarł w
części tekstu niedostępnej dla większości czytelników
. Otwarty pozostał więc przekaz: kot to #IGO. Tę informację zaczęły podawać inne media błędnie odnosząc sprawę kota do przepisów ustawy o gatunkach obcych" - czytamy.
"W sytuacji, kiedy ustawa obowiązuje dopiero od kilku miesięcy (nowa sytuacja prawna!), a posiadacze #IGO wykazanych na liście krajowej i unijnej stanowiących zagrożenie dla Polski lub Unii Europejskiej zobowiązani są do respektowania określonych przepisów i spełniania w określonych terminach koniecznych wymogów (włącznie z ewentualnym poddawaniem zwierząt eutanazji), kiedy za nieprzestrzeganie przepisów grożą bardzo surowe kary, kiedy posiadacze IGO muszą liczyć się z możliwością kontroli, medialne wikłanie kota domowego w sprawę nie jest potrzebne i - jak się okazuje - poskutkowało ogromnym nieporozumieniem".
Faktycznie, w mediach pojawiły się kolejne publikacje, w których niezgodnie z prawdą wskazuje się np. że właściciele kotów muszą składać w terminie stosowne wnioski albo przekazywać koty do azylu lub uśpienia.
"Kot domowy
nie występuje na liście krajowej, ani unijnej z wykazem inwazyjnych gatunków obcych
(IGO), nie jest więc inwazyjnym gatunkiem obcym stwarzającym zagrożenie dla Polski lub Unii Europejskiej. Kot domowy nie jest objęty zakazami, jakie obowiązują w stosunku do IGO z wymienionych list. Publikacje mówiące o kwalifikacji kota domowego jako IGO wprowadzają opinię publiczną w błąd" - jednoznacznie podkreśla GDOŚ na swojej stronie internetowej.
"Właściciele kotów domowych nie są zobowiązani do podejmowania działań wskazanych w ustawie o gatunkach obcych - m.in. nie muszą uzyskiwać zezwoleń na ich przetrzymywanie. Kot domowy może też być legalnie, bez stosownych zezwoleń, sprzedawany i kupowany".