W ubiegłym tygodniu
posłowie PiS złożyli pierwszy projekt ustawy w nowym Sejmie
. Przewiduje on
nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych
i
zniesienie limitu 30-krotności wynagrodzenia
, powyżej którego
nie są potrącane składki ZUS.
Taki zapis miał dać rządowi pieniądze
niezbędne do uchwalenia budżetu bez deficytu na przyszły rok.
Projekt wywołał duże kontrowersje. Początkowo posłanka Lewicy Marcelina Zawisza poinformowała, że jej klub poprze ten pomysł, jednak ostatecznie do dziś trwały rozmowy.
Mimo debaty w klubie, Lewica nie zdradziła swojego stanowiska.
Projekt był na tyle kontrowersyjny, że zasiadający w rządzie Jarosław Gowin
, szef Porozumienia zapowiedział, że go nie poprze.
Wątpliwości miał też prezydent Andrzej Duda.
Sejm miał dziś debatować na projektem, jednak po medialnej burzy
Prawo i Sprawiedliwość wycofało go jednak z Sejmu:
"Uprzejmie informuję Panią Marszałek, iż występując jako reprezentant wnioskodawców w pracach nad poselskim projektem ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych ustaw (druk nr 14) wycofuję przedmiotowy projekt ustawy" napisano w oświadczeniu podpisanym przez posła PiS Marcina Horałę.
-
Na ten moment projekt jest wycofany
(...). Chodziło o to, że nie ma zgody na rozwiązanie, to rozwiązania nie ma - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Marcin Horała, który został wyznaczony na reprezentanta posłów wnioskodawców.
fot. East News
Horała potwierdził także, że
kampanijne zapowiedzi o budżecie bez deficytu są już nieaktulane:
-
Jakiś bardzo niewielki, ale jednak ten deficyt będzie
, bo wpływy ze zniesienia limitu były przewidziane - powiedział Horała.
Projekt budził kontrowersje, ponieważ faktycznie zapewniłby większe wpływy do państwowej kasy, kosztem lepiej zarabiających, którzy odprowadzaliby wyższe składki emerytalne.
Jednak po przejściu na emerytury otrzymywaliby wyższe świadczenia, co mogłoby doprowadzić do niewydolności ZUS.
Lewica
złożyła swój
własny projekt
w tej sprawie: