W miejscowości
Łąki pod Miliczem na Dolnym Śląsku
doszło do
pożaru nielegalnego składowiska odpadów
. Zapalić się miały opony i tapicerki. Wieś, na terenie której znajduje się nielegalne składowisko, jest położona na bardzo cennym przyrodniczo. To część Parku Krajobrazowego Dolina Baryczy.
- Do pożaru doszło na terenie, którego właściciel od lat ma nielegalne składowisko złomu.
Mężczyzna ma problem ze zbieractwem
. Dotarłem tam, gdy ogień był już dogaszany. Od strażaków wiem, że potężnie się paliło, bo zajęły się jakieś oleje - przekazał
Wyborczej
mieszkaniec pobliskiego Milicza, który był na miejscu.
Ogień gasiło pięć zastępów straży pożarnej. Ostatecznie akcja ratownicza zakończyła się i nikt nie został poszkodowany.
Przypomnijmy, w weekend doszło do ogromnego
pożaru hali zakupowej przy ulicy Marywilskiej 44
na warszawskiej Białołęce. Zapaliła się wielka hala zakupowa z blisko 1400 lokalami o łącznych wymiarach 250 na 250 metrów. Ogień prawdopodobnie wybuchł w kilku miejscach i rozprzestrzeniał się bardzo szybko. W kulminacyjnym momencie w działania zaangażowanych było 99 zastępów i ponad 200 strażaków
To jednak wciąż nie wszystkie pożary
, do których doszło w ciągu ostatnich kilku dni. W niedzielę w Warszawie zapaliła się także hałda odpadów na Siekierkach, a w poniedziałek spłonął dach szkoły w Grodzisku Mazowieckim, w której odbywały się matury. Zaczęły pojawiać się teorie, że być może pożary w jakiś sposób są ze sobą połączone i to nie był przypadek.
O sprawę na konferencji prasowej zapytano rzecznika stołecznej policji. Podinsp. Robert Szumiata przekazał, że na razie nie ma podstaw, by łączyć ze sobą wszystkie pożary:
- Chciałem dzisiaj jasno i wyraźnie podkreślić, że na tę chwilę
nie ma żadnych podstaw, aby te wszystkie pożary ze sobą łączyć
- przekazał w poniedziałek rzecznik KSP podinsp. Robert Szumiata.
O sprawę pożarów pytany był także nowy minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak i ustępujący z tego stanowiska Marcin Kierwiński:
- Spotkam się z ministrem Czesławem Mroczkiem, komendantami głównymi Państwowej Straży Pożarnej i policji. Będziemy o tym rozmawiali. Złożą raport. Od wczorajszego poranka byłem w kontakcie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego po to, aby wszystkie ewentualne wątki były w centrum naszej uwagi. Ale za wcześnie jest, aby o czymkolwiek mówić. Trwa śledztwo - powiedział Tomasz Siemoniak.
- Badamy wszystkie konteksty tej sprawy. Trwa intensywne śledztwo i będziemy informowali opinię publiczną - podkreślił minister.