Narodowy Bank Polski
opublikował w piątek raport dotyczący
inflacji
. Według prognoz może ona sięgnąć nawet 12,1%, średnio w całym roku wyniesie 10,8%.
"Na centralny scenariusz bieżącej projekcji w znacznym stopniu wpływają makroekonomiczne skutki agresji zbrojnej Rosji przeciw Ukrainie i związanych z tym sankcji nakładanych na Rosję" - czytamy w raporcie NBP.
Podkreślono również, że wiele zależy od tego, jak długo będzie działać
"tarcza antyinflacyjna"
.
- Gdyby tarcza miałaby być utrzymana do końca roku, to efekt wynosi 1,6-1,7 pkt,. o tyle byśmy mieli niższą inflację w tym roku, więc w takim wypadku inflacja wyniosłaby ok. 9,1% w tym roku, ale wtedy pik inflacji mielibyśmy w 2023 roku - mówił podczas konferencji prasowej
Jacek Kotłowski
, wicedyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP.
Analizując czynnki napędzające inflację NBP wskazuje przede wszystkim ceny surowców energetycznych i ceny żywności - te rosną przede wszystkim ze względu na zakłócenia w dostawach, zerwanie łańcucha dostaw i wzrost cen nawozów.
Według prognoz w
2023
roku inflacja wyniesie 9%, wyhamuje dopiero w
2024
- wyniesie wówczas 4,2%.
Narodowy Bank Polski spodziewa się również niższego
tempa wzrostu PKB
niż wcześniej zakładano. W 2022 roku ma wynieść 4,4% - w listopadzie prognozowano 4,9%. W 2023 roku wzrost ma wynieść 3%, a w 2024 - 2,7%.
Spadek tempa wzrostu PKB ma natomiast być jednym z powodów, dla których można oczekiwać spadku inflacji. Dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP
Piotr Szpunar
wskazywał również na stabilizację cen surowców, tłumaczył jednak, że to nie oznacza powrotu do cen sprzed ataku Rosji na Ukrainę.
- Sieci dostaw przerwanych w wyniku agresji Rosji na Ukrainę zostaną odbudowane, ale nastąpi to później i będzie trwało dłużej niż można się było wcześniej spodziewać, poza tym, do poziomu cen sprzed pandemii nie dobijemy - mówił. - Ograniczeniu inflacji będzie sprzyjać polityka pieniężna i umocnienie złotego, poziom kursu nie ma uzasadnienia w fundamentach polskiej gospodarki i nie jest spójny z prowadzoną przez NBP polityką pieniężną, więc należy oczekiwać, że poziom kursu będzie powracać do fundamentów.
Szpunar mówił również o
wpływie uchodźców z Ukrainy
na polską gospodarkę.
- Silny napływ imigrantów wpłynie bardzo mocno na polską gospodarkę. Przede wszystkim będzie się wiązać ze wzrostem wydatków – zarówno prywatnych, bo wiele z tych osób przyjeżdża tutaj z jakimiś zasobami, poza tym wydatki zwiększają osoby fizyczne i organizacje, zajmujące się pomocą, wzrosną także wydatki rządowe na edukację i służbę zdrowia. Wzrosną także inwestycje prywatne, a w dalszym terminie wzrosną także inwestycje publiczne.