Mogą sobie robić co chcą, ale raczej takie nachalne reklamowanie czegoś przez polityka nie będzie się przekładało na wzrost popularności i ilość głosów xp
W czasie prohibicji w USA wzrosło znacznie spożycie wysokoprocentowych alkoholi. Łatwiej przemycić i schować pół litra niż 10 piw. Zakazywanie to naiwna próba rozwiązania problemu.
Nie whataboutism, tylko poprawna analogia. No może nie do końca, bo marihuana jest mniej szkodliwa niż alkohol. Stany wypowiedziały wojnę narkotykom, stary kontynent jak ślepe owieczki poszły za stanami. Teraz w USA się z tego wycofują, bo wojny nie wygrali, a mają jeden z największych % osób osadzonych w więzieniach.
Zrozum, że co dla ciebie jest patologią, dla innych nie musi być. Zabrońmy picia kawy, cukru i alkoholu, bo też je można nadużywać, uzależnić się i to jest "patologia". Druga sprawa, że zakazywanie czegoś dodaje popytu takiemu towarowi i wyplenienie tego to walka z wiatrakami na której traci całe społeczeństwo.
To jest jedyny komunizm zdolny do funkcjonowania. Po paru dekadach taki system musi albo upaść albo zacząć inkorporować elementy kapitalizmu żeby przetrwać. Mentalnie u władzy to nadal komuniści, którzy uważają, że wiedzą lepiej od społeczeństwa co jest dla niego lepsze.
Oczywiście, że prawie każdy facet ma testosteron, instynkty, różne odruchy, ale ludzi oddziela to od zwierząt, że jesteśmy w stanie nad tym zapanować. A jak nie to zwierząt bez opieki się nie przewozi komunikacją miejską.