A od kiedy to Ty decydujesz kto jest normalny i co jest normą?
Osoba która się tatuuje nie jest nienormalna, a posiadanie tatuaży nie jest odstępstwem od normy. W przedziale wiekowym w którym znajduje się pani dr wręcz brak tatuaży jest odstępstwem od normy.
Magazynier nie zostanie na hołmofisie. Listonosz ani kurier też nie. Więc tak, chcę żeby był obowiązek szczepień, bo ktoś kto mi te zakupy do domu przywiezie może mnie zarazić. A to że nie przejdę covida ciężko nie oznacza że się nie zarażę.
Japonia to bardzo konserwatywny kraj o czym zapominamy patrząc na obrazki z Tokio z ich robotami i mangą. Niestety, takie prawa jak to są tylko potwierdzeniem ich konserwatywnego patriarchatu. I żadne anime tego nie zmieni.
Niestety, są w kraju miejsca w których nie ma żłobka. A nie każda babcia jest na emeryturze by zająć się wnukiem. Do tego dodajmy zarobki mamy na poziomie minimalnym a z drugiej strony możliwość otrzymania zasiłku, i mamy "mamę na pełen etat". To nie zawsze wybór, rzadko to patologia, niestety najczęściej konieczność. Potem dziecko ma 6 lat i idzie do zerówki, a mama chce wrócić do pracy i ma problem, bo na cały ten okres wypadła z obiegu. Fajnie że serwis wprowadza opcję uzupełnienia luk, szkoda, że w mentalności małomiasteczkowych pracodawców rodzice z luką w życiorysie są automatycznie skreślani.
Międzynarodówka też nie jest tak dobrze opłacana jak powszechnie się wydaje. Owszem, dostaje się więcej na rękę, jednakże należy pamiętać, że za granicą też trzeba przeżyć a dieta od firmy nie wystarczy na 100% wydatków. Gdy jedziesz na 3 tygodnie by zjechać na tydzień po 1. nie masz życia prywatnego, po 2. nie zabierzesz zapasu jedzenia na cały pobyt. Kupno jedzenia w Czechach może nie jest tak kosztowne jak w Szwajcarii, ale wciąż koszty są nieporównywalne do kosztów życia w Polsce.
Znam kilka osób które prędzej czy później zrezygnowały z międzynarodówki lub w ogóle z jazdy. Mentzen powinien najpierw usiąść za kierownicą, zarobić pierwszą wypłatę, zamiast wycierać sobie usta kierowcami.
Eee moment. Nagle ktoś odkrył że wykładowcy infiltrują studentów? Czy na innych uczelniach tego nie było? Hahaha na UEKat robili to już 10 lat temu, a zapewne i wcześniej. Na moim roku żeby dostać się na forum trzeba było zalogować się imieniem, nazwiskiem i numerem grupy, bo zjawisko było wystarczająco częste. Teraz są fejsbuki i inne, ale część wykładowców już wtedy ogarniała internet na tyle by ogarniać kto ma jakie testy i z czego nie korzystać, albo kogo pilnować na egzaminie.
Niewiarygodne, sąd przyznał że gmina postawiła się w takiej sytuacji sama, i że można to wykorzystać! i jeszcze że nawet jeśli coś stracili (materialnie, czy wizerunkowo, whatever) to na własne życzenie.
Ciekawi mnie krótkowzroczność polityków prowincji. Ich totalne niemyślenie o konsekwencjach podjętych działań. To w sumie mogłoby być ciekawe studium przypadku i całego obrazu polityki prowincjonalnej w badaniach socjologicznych. Jeśli któraś uczelnia podejmie się takich badań to chętnie je przeczytam.
Inicjatywa godna pochwały, i godna naśladowania w innych miastach. Bo przecież chodzi o to, żeby ludzi wyciągnąć z biedy. Oni tam PŁACĄ za zakupy, nawet jeśli to grosze. Nie wiem ilu biednych ludzi znacie, tylko żebraków, bezdomnych? Jest mnóstwo ludzi którzy wstydzą się prosić o pomoc, nie chcą dostawać nic za darmo, wstydzą się iść do MOPSu po zapomogę bo co sobie sąsiedzi pomyślą, że patologia jakaś? Jeszcze ich będą szczuli, doniosą gdzieś i ich z domów wyrzucą bo są BIEDNI. Bieda to stygmat, zwłaszcza w tym kraju. Więc jeśli mogą iść do sklepu i kupić coś dla domu i rodziny, to już podnosi ich status w ich oczach.
Plus absurdalny zarzut że tam są słodycze, a to towar luksusowy. Czy biedni nie mogą chcieć poczuć odrobiny luksusu? Zawsze mają odmawiać sobie nawet najdrobniejszych przyjemności?
Kobieta musiała zgodzić się na udostępnienie wizerunku i danych, lub też sam zakup losu wiąże się ze zgodą na nie. Jeśli to ten pierwszy przypadek, to cóż, niektórzy nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa i/lub mają parcie na szkło.
Czy da się skompromitować Polskę bardziej niż zapraszając w ogóle Białoruś do czegokolwiek? Agent KGB to przy tym już tylko wisienka na torcie. Zresztą, to chyba było oczywiste że Białoruś wyśle agenta, jawnego lub pod przykrywką.
Do głowy by tej pani nie przyszło raczej że ktokolwiek mógłby zakwestionować że czarnoskóry nie chciałby być biały, przecież dla polskiego katotalibanu tylko biała skóra się liczy. Koszmar, na dodatek wypuszczenie ulotek teraz to podgrzanie tematu rasizmu w kotle wszystkich katofobii.
Swego czasu kuzynka kupowała sprzęt elektroniczny w Polsce, bo w Niemczech był dużo droższy. Tak działa rynek: przelicznik walut, różne narzuty na cenę (marża sprzedawcy i wszystkich pośredników, podatki i opłaty), koszty transportu, logistyki i magazynowania sprawiają, że w jednym momencie produkt jest tańszy w kraju A, a w innym w kraju B.
W przypadku np. słodyczy jest podobnie: jeśli weźmiemy pod uwagę dwa identyczne produkty, to jeden będzie musiał przebyć dłuższą drogę do sklepu i załapać się na dodatkowe koszty np. podatkowe, co oznacza, że w jednym z krajów po prostu będzie droższy.
Śmiem przypuszczać, że gdyby zaszczepili celebrytów powiązanych z PiS chwaliliby się tym na każdym kroku, ale że to Janda i Miller to wykorzystują to do ataku na uczelnię...
800 zł miesięcznie to mało w kasie budżetu, ale czasem tyle może zabraknąć do wypłat pracowników, spłaty zadłużenia, w skali roku daje to 9600 czyli niemały zastrzyk gotówki w kasie... ale PiS bał się o swoje wypłaty, jeszcze mieszkańcy zaczęliby się domagać obniżenia ich dodatków i co wtedy?
Są osoby które bez wykształcenia i doświadczenia mogą załapać się tylko na pracę na pół etatu. Nie każdy potrafi znaleźć lepszą pracę, nie każdy może być programistą a nie każda firma przyjmuje np. sprzątaczkę na pełny etat. Żyjemy w bańce która w biednych ludziach widzi tylko pato - a to są często osoby które np. miały wypadek i ze względów zdrowotnych nie mogą podjąć pracy na pełny etat - im chcesz przypiąć łatkę nierobów? Albo emerytki które pół życia nie pracowały bo dzieci, na stare lata mąż zostawił je z niczym, emerytura w pełnej wysokości im się nie należy, a zatrudnić ich nikt nie chce... Jasne, można powiedzieć że ich wina i mogły iść do roboty. Ale dziś jest już trochę za późno na takie dywagacje, im teraz trzeba zapewnić tylko to minimum socjalne.
Nigdy nie zrozumiem polskiego prawa w kontekście osób niepełnosprawnych. Płód jest chroniony od poczęcia do narodzin, a co dalej? Gdy urodzi się chore dziecko, na jednym rodzicu spoczywa obowiązek opieki i zakaz pracy, bo jak zarobi 10 zł to już nic się nie należy. Rehabilitacja kosztuje, a dofinansowanie bywa tragicznie niskie, albo nie ma go wcale. Jak dzieciak ma szczęście i oboje rodzice wytrzymali próbę pierwszego roku, to może mają kasę na przeżycie. I tak do osiemnastki, a co potem? Drastyczne ograniczenie pomocy państwa, bo dorosły to nie dziecko i tyle już nie potrzebuje...