cyniczny_xD o ile można mi wiele zarzucić, to o finansach, gospodarce i biznesie mogę opowiadać eseje gdyż to mój temat, to w życiu obrałem, w tym temacie jestem obecny na co dzień. W latach 90 faktem było, że było ciężko, jednak mamy 2020 rok i co się zmieniło? Naprawdę jest wielki rozstrzał płacowy w Polsce jeśli mówimy o ludziach na etatach. Dlaczego? Otóż obecnie mamy kryzys na rynku fachowców, brakuje spawaczy, operatorów maszyn CNC, operatorów innych maszyn, mechaników itd. Tymczasem mamy całe mnóstwo zbędnych magistrów, inżynierów i ludzi po licencjatach którzy są kompletną pomyłką przy obecnym rynku pracy. Dla przykładu, znam spawacza, operatora CNC, kierowcę tira i masę handlowców, większość z nich zarabia tyle, że są w stanie wybudować ładny dom, kupić 2 letnie auto, utrzymać rodzinę i jeszcze zostaje na rozrywki i kaprysy, to wszystko z jednej wypłaty. Dlaczego? Ciężko pracują i są doskonale przygotowani do swojej pracy. Według moich obserwacji, problem w płacach nie leży po stronie pracodawców, a głównie po stronie kultury pracy w krajach posowieckich gdzie panuje przekonanie, że szef to wstrętny prywaciarz, a praca polega na tym, żeby jak najmniej się narobić i jak najwięcej zarobić, oraz problem leży w totalnym nieprzygotowaniu osób wchodzących na rynek pracy do tego rynku pracy właśnie. Ponadto trzeba doliczyć obciążenia podatkowe, łącznie płacisz ok 51% w podatkach co jest absurdalne, stąd mało zarabiasz, dużo wydajesz, a pracodawca uważa, że dużo Ci wypłaca.
Jak mój przedmówca napisał, nikt nie zabrania założyć tym ludziom na śmieciówkach własnej ogólnopolskiej stacji telewizyjnej i własnej sieci BTS, a do tego zainwestować w kilkadziesiąt innych spółek.
cyniczny_xD Tak, Soloż-Żak zanim został milionerem był SB-kiem prowadzącym komis samochodowy w Radomiu, dzięki układom w Magdalence, a do tego okrągły stół, znajomi ze służby wprowadzili go w dzikie prywatyzacje, zarobił w huk pieniędzy dzięki temu i założył telewizję Polsat. Fakt, jego przeszłość, szczególnie ta za komuny i tuż po budzi wiele wątpliwości, ale jedno trzeba mu przyznać, te wszystkie pieniądze zainwestował w Polsce, niczego nie wywalił za granicę, wszystko co nakradł zostawił tutaj i tutaj zainwestował, kiedy jego koledzy tacy jak Tusk (nie, nie przypisujcie mnie do PiS, po prostu wypiłem na pusty żołądek 2 whisky i 1 wódkę, on teraz jedyny przychodzi mi do głowy) przerzucali kasę np. do Brazylii. Aha, był jeszcze Palikot, on przerzucił do Szwajcarii. Tymczasem Soloż-Żak zainwestował wszystko w Polsce, daje bezpośrednio tysiące miejsc pracy, pośrednio kilkanaście, o ile nie kilkadziesiąt tysięcy. Gdyby każdy z pokomunistycznych złodziei tak inwestował, Polska wyglądałaby dzisiaj znacznie lepiej.
Tłumaczę i objaśniam, DYWIDENDA to wynagrodzenie dla INWESTORA, czyli osoby, która doinwestowała spółkę, krótko mówiąc, ktoś dał Polsatowi kasę na działanie, ale oczekuje pewnego zysku, zwykły biznes, takie samo istnieje ryzyko, bo kiedy zyski spółki spadną może się okazać, że ktoś zainwestuje 100 mln w spółkę, a po roku dostanie dywidendy 20 tys, równie dobrze może trwać hossa jak przez ostatnie 5 lat i dostać 20 mln co stanowi 20% stopę zwrotu, co jest świetnym, a w zasadzie niespotykanym wynikiem. Jednakże czasami dywidendy się podnosi, żeby przyciągnąć właśnie inwestorów, bo postawcie się na miejscu inwestora, macie 10 mln w gotówce, zainwestowalibyście w jakiś biznes i dowiadujecie się, że w spółce X jedna akcja kosztuje 10 PLN, a dywidenda wynosi 1 PLN za akcję. 10% w rok? Rewelacyjna inwestycja. To przyciąga właśnie inwestorów w ciężkich chwilach, bo działa teraz dźwignia. Przyjrzyjmy się Polsatowi, 26,94 PLN za akcję, trwa koronawirus, trwa kryzys gospodarczy, wiele firm rezygnuje z reklam, trzeba zorganizować kasę więc ogłaszają 3 czerwca dywidendy w wysokości 0,37% (czyli 1 PLN), może i trzeba wypłacić 639,5 mln PLN, ale masa innych inwestorów zostanie przyciągnięta tymi dywidendami, akcje już 3 czerwca skaczą, teraz trwa pierwsza korekta, kiedy ludzie przerzucają się udziałami, w najbliższym czasie pojawi się wielu nowych inwestorów i tak choć wywalą na dywidendy 639,5 mln, to zarobią na tym powiedzmy 1,5-2 mld PLN, aczkolwiek tracąc w przyszłym roku na dywidendach. Tak działa rynek. A gadanie, że zły Soloż-Żak weźmie sobie 366 mln w ciągu roku prywatnie, sorry, ale on za te pieniądze nie będzie tylko żył, owszem jakieś 10-20 mln wyda na życie, ale resztę zainwestuje w swoje lub innych biznesy, te pieniądze dadzą sporo miejsc pracy, tak to działa. Ok, dla niektórych może to być niezrozumiałe, więc skrócę i spłaszczę, Soloż-Żak ściąga ludzi z pieniędzmi, żeby wybrnąć z kryzysu, jednocześnie inwestując w rozwój innych firm, które kupią u niego reklamy i dzięki takim poczynaniom milionerów ratujemy Polską gospodarkę.
Eh, gość z 22:47 ma rację, nawet nie bogaci uciekną do Singapuru, a niemal wszyscy, Singapur daje większe możliwości, niemal takie jak USA, tylko jest bliżej geograficznie, kulturowo i językowo, więc kto by sobie zaprzątał głowę UK, ewentualnie ci którym na Singapur nie udałoby się załapać choć ci będą mieli jeszcze w opcji Tajwan.
Tadaaam, i teraz Brytyjczycy będą przyjmować imigrantów z Hongkongu, masę klasy średniej, bardzo pracowitej, a nie jakiś "uchodźców" czyli pragnących socjalu chłopów w wieku poborowym, uciekających od wojny z kraju w którym nie ma wojny. I kryzys gospodarczy zażegnany.
Stała, wszystkim podatnikom miasta Waszyngton, bo teraz trzeba będzie odrestaurować pomnik, co będzie kosztowało i już o jakąś małą miejską inicjatywę mniej.
Właśnie, mądry... Niestety recykling obecnie się nie opłaca. Dlaczego? Bo jest droższy niż zamawianie nowego materiału, a szczególnie jeśli chodzi o plastik.
Plastiku nie opłaca się recyklingować, bo sam plastik jest mega tanim materiałem, podaż jest kosmiczna (co tłumaczy cenę), w zasadzie podaż jest większa niż zapotrzebowanie, a bierze się ona z rafinerii, plastik to materiał uboczny rafinacji ropy, do tego mamy różne odmiany polimerów i to powoduje szkopuł, bo plastiki trzeba pogrupować, to wymaga wielu miejsc pracy (generuje koszt), co za tym idzie powoduje, że plastik recyklingowy pomijając, że niewygodny w użyciu, bo jeszcze trzeba umyć co znowu powoduje koszt, to jeszcze rafineria daje w formie granulatu, a po uwzględnieniu kosztów recyklingu ostatecznie by się okazało, że recyklingowy plastik kosztuje 10-20 razy więcej niż nowy w wygodnym granulacie.
Teraz papier, tutaj opłacalność jest najwyższa, aczkolwiek jedynie w warunkach przemysłowych, bo po co komu zabrudzone śmieci papierowe? Recyklungu papieru dokonują głównie producenci kartonów, papierów toaletowych czy ręczników papierowych, jednak surowiec biorą od np. producentów papieru, drukarni lub wydawców książek i gazet, oni generują olbrzymie niepotrzebne im nakłady czystych odpadków papierowych i te wędrują na drugi przemiał który powoduje, że papier się degraduje, ale jeszcze nadaje do czegoś. Żaden producent nie zamówi 5 kartonów po nie wiadomo czym, bo serio, po co, skoro na jeden telefon kupią tony papieru od przemysłu papierniczego, więc wasze śmieci papierowe są dla nich nieopłacalne.
Ostatnie szkło. I tu problem polega na tym samym co w plastiku, każde szkło jest inne, inne właściwości ma szkło na butelki do napojów, inne do butelek na leki, jeszcze inne do szklanek czy szyb samochodowych. Sortowanie byłoby kosztowne, ponadto znowu problem z myciem przed przetopem, w efekcie cenowo surowiec wyszedłby tak drogo jak tworzenie go od podstaw, co jest łatwiejsze na przemysłową skalę.
Ostatecznie pozostaje możliwość recyklingu na koszt podatnika, czyli zbieramy śmieci i gdzieś staramy się je posegregować, upchnąć, żeby nikt nie widział i ewentualnie sprzedać ze stratą. Jednak to jest kosztowne, zawsze przynosi straty i niestety jest turbo niewydajne.
A dobra, to jak biali podpalili śmietnik i autobus, to czarni są już rozgrzeszeni Proszę, nie przeszkadzajcie sobie, nie wiem, właściciele sklepów mają wystawiać przed szyby cegły, żebyście nie musieli szukać po mieście, czy sami przyniesiecie? A może od razu mają powybijać szyby?
Ale Ty wiesz, że rewolucja w Syrii nie udała się dlatego, że Al-Assad ma zbyt duże poparcie społeczne, w zasadzie on jest uwielbiany w swoim kraju i od dawna uchodzi za bohatera, a po arabskiej wiośnie jego władza jeszcze bardziej się umocniła? A w Turcji fakt, jest masa "uchodźców" z takich krajów jak Sudan, Czad, Niger, Somalia itd, czyli z krajów gdzie oficjalnie nie ma wojny? Na dodatek są to głównie mężczyźni w wieku poborowym którzy nawet jeśli byłby konflikt w ich krajach, to powinni tam siedzieć i bronić swojego kraju?
To się nazywa połączenie inteligencji i pracowitości. Wiesz, niektórzy ciężko pracują bez przerwy, przez 20 godzin dziennie, ryzykują całe swoje życie odmawiając sobie rozrywek, przyjemności i życia, żeby po kilku, czasami kilkunastu latach móc pozwolić sobie na "doglądanie" biznesu na który ciężko pracowali i obracać milionami którymi tworzą tysiące miejsc pracy, a inni pracują na odwal się ledwie 8 godzin dziennie, prowadząc życie tak, że priorytetem jest wóda i zabawa, po czym narzekają, że to niesprawiedliwe, że ci pierwsi mają auta za 10 mln, piękne kobiety, wielkie biznesy i olbrzymie pieniądze.
Gościu o nicku OZ, tak wyjaśnię tylko na szybko, widziałeś ostatnio monopol w wersji kobiecej, gdzie gracze płci żeńskiej na starcie od razu dostają więcej kasy, dostają większe premie i w ogóle wszystko mają lepiej niż męscy gracze? W USA podobnie jak kobiety w tym femi-monopolu mają czarni. Dodatkowe punkty jeśli czarny chce iść na studia, programy socjalne, dodatkowe punkty w szkołach, ciężej ich zwolnić z pracy, można rzec, że w USA nie ma równości, bo czarni mają dodatkowe punkty do wszystkiego i specjalną pomoc tylko dla nich, za to biali, indianie, latynosi i azjaci cóż, mają normalny poziom trudności życia. A teraz pytanie, skoro czarnym jest tak łatwo osiągać sukcesy, to dlaczego ich nie osiągają? Otóż właśnie te programy powstały po to, żeby czarni się kształcili i asymilowali ze społeczeństwem w jakim żyją, żeby im to ułatwić, powyciągać ich z ulicznych gangów i czarnych dzielnic, po czym wprowadzić ich do społeczeństwa jako pełnoprawnych, potrzebnych społeczeństwu obywateli. Niestety to się nigdy nie udało i jak widać, te programy nie dają skutku. Prędzej grupę meksykańskich zapatystów zasymilujesz ze społeczeństwem USA niż czarnych.
Dokładnie mówiąc, lubię obnażać prawdę o fanatycznych lewakach których tutaj pełno, którzy na merytoryczny argument mają tylko jedną odpowiedź, czyli foch
Żadna wojna domowa, po prostu media w Polsce żeby mieć o czym pisać nawalają zaciekle artykuły i podgrzewają atmosferę w przekazie, a tak naprawdę fakt, trochę zamieszek się zrobiło, ale już ucicha, wyłapią zaraz tych bardziej agresywnych którzy dokonali cięższych przestępstw i złapali się na kamerkach monitoringu po czym postawią ich przed sądem, zapełnią się więzienia o kolejne 500 czy 600 głównie czarnych i dalej USA będą sobie trwać jak trwały.
To przerażające. Ja rozumiem, można być amebą i totalnie nie znać historii swojego kraju oprócz podstaw oraz całkiem nie znać historii reszty świata, ale serio, można się zapytać największej ameby kim był choćby Hugo Kołątaj czy Ignacy Paderewski i nawet jeśli nic o nich nie powie, bo nie zna historii, to coś mu się w cymbała obiło i wie, że to ważne osobistości dla Polski, jacyś bohaterowie. Rozumiem, że w USA Kościuszko nie był kimś turbo ważnym jak Jefferson, Washington, Lincoln, Grand, Lee czy Sherman o których w szkołach w USA się dużo uczy, ale to jest dalej drugoligowy bohater o którym i tak się uczy więcej w USA niż u nas o takim Kołątaju czy właśnie Paderewskim. Jeśli oni aż tak nie ogarniają własnej historii, jak oni mogą mieć prawo głosu?