W Las Vegas uderzy tak jak w każde turystyczne miasto, weźmy na to choćby Zakopane, Londyn, Meksyk, Acapulco, Dubaj i wiele innych. Turystyka zamarła na całym świecie. Różnica tylko taka, że w Vegas za tymi super hotelami z kasynami stoją wielkie korporacje które obracają miliardami rocznie. Oni pomijając, że mają rezerwy, to uwzględniając zwolnienia ludzi, obniżki płac na górze itd, po koronawirusie jak miasto się otworzy, szybko staną na nogi (tym bardziej, że połowa USA rzuci się do LV, żeby pożyć i nie siedzieć w domach), a przy okazji pociągną całe miasto i mieszkańców za sobą. Sam Strip zatrudnia masę ludzi i generuje olbrzymie obroty więc w efekcie teraz mają kryzys, ludzie są bez pracy, jest ciężko, ale po kryzysie w takich miejscach jak Las Vegas czy Dubaj gdzie historia ta sama, ludzie najszybciej staną na nogi.

Nie rozumiem, gość zamyka restauracje bo mu się nie opłacają, ok, w dziwny sposób, ale co miał zrobić? Zamknąć restaurację i płacić ludziom za nic nie robienie? Dzisiaj każdy przechodzi kryzys i niestety każdy musi się martwić o siebie, każdy z nas poniesie straty i będzie poturbowany finansowo, problem w tym, że jeszcze nie wiemy jak bardzo.