Lew Rywin
został twarzą największej
afery politycznej III RP.
Chodziło o
złożenie propozycji korupcyjnej Adamowi Michnikowi.
Znany producent filmowy i aktor
za 17,5 miliona dolarów zaproponował załatwienie korzystnych dla spółki zmian
w rządowym projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
Ostatecznie producent został
skazany na dwa lata więzienia i 100 tys. zł grzywny.
Później o Rywinie głośno zrobiło się
w 2009 roku, kiedy trafił do aresztu w związku ze śledztwem w sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej.
Po procesie w 2017 r. sąd apelacyjny skazał go
na osiem miesięcy więzienia.
Co ciekawe, Rywin odbywał karę we własnym domu, ponieważ jego prawnik wystąpił o dozór elektroniczny.
Okazuje się, że sprawa wróci teraz do I instancji.
Po rozpoznaniu kasacji oskarżenia i obrony Sąd Najwyższy zdecydował się dziś uchylić wszystkie wyroki skazujące Lwa Rywina oraz współoskarżonych lekarzy i prawników.
Według Sądu Najwyższego
powodem ich uchylenia jest brak obiektywizmu sądu prowadzącego proces.
Ten miał nie dopuścić obrony do tajnych akt. Dodatkowo
sąd uznał, że stronniczo decydowano o tym, co może, a co nie może być dowodem w sprawie.