Nie posiadamy się z radości. Według wyliczeń Rzeczypospolitej, opartych na danych z Ministerstwa Finansów na rok 2017, osób zarabiających ponad milion złotych rocznie może być w Polsce już około 24 tysięcy, o 3 tysiące więcej niż w 2016.
Nowi milionerzy
w zdecydowanej większości prowadzą działalność gospodarczą, płacą podatek liniowy (19%).
Kolejne znaczne grupy, które zarbiają najwięcej, to gracze giełdowi, gwiazdy rozrywki i osoby, które dostają ponadrzepciętnie duże kwoty jako wynagrodzenie. Są to przede wszystkim wysokiej klasy specjaliści i prezesi firm. Ci ostatni są dość trudną do ujęcia kategorią, ponieważ często dla uniknięcia podatków zatrudnieni są na tak zwanych "śmieciówkach" lub wystawiają faktury.
Ci najbogatsi, w związku z tym, że fortunę zarabiają w Polsce, dzięki polskiej infrastrukturze, wyedukowanych w Polsce pracownikach, mieliby płacić "podatek solidarnościowy".
Polegałby on na tym, że 4% kwoty powyżej pierwszego zarobionego miliona miałyby trafiać do Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych
.
Rzeczpospolita zadzwoniła po komentarz do Cezarego Kaźmierczaka z Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Zwiastuje on wtedy wielki płacz i zgrzytanie zębów, zapowiada, że przedsiębiorcy będę uciekać z kraju, gdzie tak dobrze się zarabia:
Skłonność do bogacenia się jest naturalną rzeczą i nic jej nie ograniczy. Za to może spaść skłonność do płacenia podatków
– mówi pan Cezary.
Trudno powiedzieć, na czym opiera swoje wróżby. Jeden z najlepiej zarabiających prezesów w Polsce,
Janusz Filipiak
,
mówił niedawno w wywiadzie
dla
Gazety Prawnej
:
Według mnie jednak 500+ zwiększa siłę nabywczą polskich rodzin, co się przekłada potem na wzrost. Poza tym, żeby stymulować gospodarkę, można zrobić jedno z dwojga: dać pieniądze bankierom albo zwykłym ludziom.
Tu dostają je zwykli ludzie i ja jestem zdecydowanie zwolennikiem takiego właśnie podejścia.
A skoro już o podatkach - szybka sonda: