Znany biznesmen i polityk nie pojawił się na dzisiejszej rozprawie w Krakowie. Powodem miała być
jego odmowa przetransportowania do budynku
sądu. Miał też zachowywać się agresywnie jeszcze przed próbą przewiezienia. W wyjaśnienia te nie dowierzało kilkadziesiąt osób, które zjawiły się na sali w
celu wsparcia oskarżonego
.
Na sali
sędzia poprosił obrońcę Stonogi o odczytanie pism swojego klienta
. Ten jednak odmówił. Okazało się, że przez cały kwiecień biznesmen wysyłał do sądu listy, w których znalazły się
"najgorsze wulgaryzmy kierowane do sędziego przewodniczącego i prokuratorów".
Sędzia przeczytał więc niektóre z nich sam. Była to dość typowa kompozycja wulgaryzmów, życzeń śmierci i rozmaitych seksualnych praktyk, których biernymi odbiorcami mieliby być sąd i wszysycy nieprzychylni Stonodze.
W ostatnim z nich Stonoga napisał: „z okazji świąt, życzę wam k***a śmierci”.
Sąd zdecydował, że takie pisma nie będą poważnie rozpatrywane, a
oskarżony trafi na siedem dni do izolatki.
- Liczba wulgaryzmów jest tak duża, że dla takich pism została założona osobna teczka
- powiedział sędzia
Kolanko
.
Podczas rozprawy zeznawał
Paweł C.
, biznesmen, lata temu miał przejąć salon dilerski Fiata, którym kierował Zbigniew Stonoga, który już wtedy wykorzystywał salon do happpeningów politycznych.
Wątkiem, który nie został rozwiązany podczas rozprawy, jest stan zdrowia Stonogi. Od dawna skarży się on na poważne problemy z sercem, jednak dotąd nie został zbadany. Sędzia skomentował ten fakt
odmową lekarzy, którzy byli wskazani do zbadania
przebywającego w areszcie biznesmena.
- Nie można ich do tego zmusić
- powiedział sędzia.