Rzeczpospolita
donosi, że "nieformalnie i po cichu"
Komisja Europejska pracuje nad nowym sposobem znakowania towarów
, który będzie
wskazywał ślad węglowy, który powstał przy wyprodukowaniu danego towaru
. Ma się on nazywać środowiskowym śladem produktu. Wiadomo, że był już pilotaż projektu znakowania towarów, teraz trwa faza przejściowa. Czy wnioski z pilotażu zostaną wprowadzone do praktyki, jeszcze nie wiadomo. Jednak, jak informuje
Rzeczpospolita
, może to
osłabić konkurencyjność produktów z Polski.
- W dużym uproszczeniu żywność będzie znakowana jak sprzęt AGD pod kątem wpływu na środowisko - mówi dziennikowi prof. Krzysztof Klincewicz, kierownik Zakładu Teorii i Metod Organizacji na Wydziale Zarządzania UW.
Ślad środowiskowy ma być
odtworzeniem całego cyklu życia
- począwszy np. od tego jakie było pochodzenie energii elektrycznej, która była zużyta do wyprodukowania towaru.
Może to wpłynąć na
atrakcyjność produktów
z Polski, ponieważ aż
80 procent eksportu wysyłana jest na rynki unijne.
- Jeśli polscy producenci wciąż będą korzystali z energii wytwarzanej z nieekologicznych źródeł, przez takie oznakowanie konkurencyjność ich produktów może znacznie się obniżyć.
W efekcie mogą utracić dobrą pozycję na rynkach zbytu w Europie
- tłumaczy prof. Klincewicz.
Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, w rozmowie z
Rzeczpospolitą
twierdzi, że takie działania „byłyby nie fair” wobec polskich przedsiębiorców:
- Głównym źródłem energii w Polsce jest węgiel kamienny. Z miejsca dostaniemy dużo gorsze noty niż konkurencja z Francji czy Niemiec.
To nie jest fair, polskie firmy spożywcze mają zerowy wpływ na energetykę, ponoszą tylko rosnące koszty energii
- mówi Rzeczpospolitej Gantner.
Faza przejściowa projektu związanego z oznaczaniem śladu węglowego na produktach ma potrwać do 2021 r.