We wtorek
Szymon Hołownia
poinformował, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom Sejm póki co nie zajmie się
projektami dotyczącymi aborcji
. Cztery projekty ustaw złożone przez Lewicę, Koalicję Obywatelską i Trzecią Drogę miały być procedowane podczas posiedzenia, które rozpoczęło się w środę. Marszałek Sejmu uznał jednak, że lepszym terminem będzie ten
po wyborach samorządowych
. Jak wyjaśniał, środek kampanii wyborczej nie jest dobrym momentem na dyskusje o aborcji, Sejm zajmie się nią więc 11 kwietnia, wtedy - w ocenie Hołowni - będzie "większa szansa" na porozumienie w tej sprawie wewnątrz koalicji rządzącej.
Decyzja Hołowni wywołała wiele kontrowersji, szczególnie wśród
posłanek Lewicy
.
- Zobaczyliśmy prawdziwą twarz Szymona Hołowni, PSL-u, całej Trzeciej Drogi, którzy stoją ramię w ramię z Konfederacją - mówiła dziś rano w TVN24
Joanna Scheuring-Wielgus
, która do studia przyszła w koszulce z napisem "Żądamy legalnej aborcji".
- To jest tchórzostwo - oceniła.
- Po pierwsze Szymon Hołownia skłamał, mówiąc o tym, że nie blokuje debaty na temat aborcji, bo blokuje. A jeżeli mówimy o fałszu, to niestety mam takie wrażenie, że marszałek Hołownia po prostu boi się publicznie powiedzieć, jakie ma poglądy. Wszyscy doskonale wiemy i znamy te poglądy zarówno Hołowni, jak i Kosiniaka-Kamysza. Dla nich aborcja jest morderstwem. Nie chcą teraz o tym mówić, ponieważ boją się, że być może to źle wpłynie na ich elektorat w wyborach samorządowych. Taki handel prawami kobiet to jest najgorsze, co marszałek Hołownia mógł zrobić - mówiła.
- My nie jesteśmy jako kobiety idiotkami. Żadna z nas nie robi aborcji w poniedziałek, we wtorek, w środę, w czwartek. To my podejmujemy we własnym sumieniu decyzję. Jeżeli kobieta, która jest konserwatywna, nie chce podejmować tej decyzji, to jej nie podejmie. Ja jej tego nie zabraniam, nie narzucam. Ale nikt nie ma prawa podejmować tej decyzji za mnie. Będziemy protestować, będziemy o tym mówić.
Dyskusja na temat "zamrożenia" projektów aborcyjnych odbyła się również w
Sejmie
. Posłanki Lewicy, które w ramach protestu przeciwko decyzji Hołowni
ubrały się dziś na czarno
, zorganizowały konferencję prasową.
O zablokowaniu projektów aborcyjnych mówiły również z sejmowej mównicy.
- Szafuje pan jako katolik słowem "kłamca". Nazwał pan kłamcą marszałka Czarzastego. Zamrażarkę sejmową zamienił pan na uśmiechniętą chłodnię. Podobno nie ma pan w biurku schowanych projektów, a jednak pan to robi - mówiła
Anna Maria Żukowska
ubrana w koszulkę z błyskawicą, symbolem Strajku Kobiet.
- Nigdy nie jest dobry czas dla mężczyzn rządzących tym krajem. A to wejście do NATO, a to wejście do UE, a to wybory. Po pierwszej turze wyborów samorządowych, będzie druga tura, potem wybory europejskie, potem wybory prezydenckie, a następnie - wybory parlamentarne. Dla was nigdy nie jest dobry czas dla kobiet. Dlatego składam wniosek o zamknięcie posiedzenia Sejmu celem uzupełnienia porządku obrad o projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży. Ta błyskawica panie marszałku będzie wymierzona w pana.
- Polki od ponad 30 lat czekają na rzetelną debatę na temat aborcji. Polki przerywają ciążę niezależnie od tego, czy niektórzy politycy zwracają się do nich z fałszywą troską. Drogie kobiety, chce wam powiedzieć, że rząd koalicji 15 października i Lewica (...) zrobią wszystko, żeby zbudować wam państwo oparte na wsparciu i trosce. Jeśli panu marszałkowi Szymonowi Hołowni wydawało się, że odsuwając procedowanie tych ustaw, sprawi, że te wybory samorządowe nie będą o aborcji, to chciałabym powiedzieć, że bardzo się myli. Drogie kobiety, drogie wyborczynie - te wybory samorządowe będą o aborcji. Te wybory samorządowe będą o prawach kobiet - mówiła natomiast
Katarzyna Kotula.
Głos zabrała również
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
.
- Barbarzyńskie prawo antyaborcyjne uchwalone dekady temu i jeszcze bardziej zaostrzone wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej przy udziale PiS-u i Konfederacji zabija kobiety na porodówkach. Przedłużanie tego prawa rękami marszałka Szymona Hołowni przy udziale Konfederacji jest przedłużaniem prawa, które zabija kobiety.
Szymon Hołownia, odnosząc się do wypowiedzi posłanek, ponownie tłumaczył, dlaczego zdecydował się przesunąć procedowanie projektów aborcyjnych na 11 kwietnia.
- Ja nie dopuszczę do tego, żebyśmy wyszli z tej izby na Dzień Kobiet z koszem pełnym projektów ustaw, które miały poprawić prawa kobiet w Polsce,
bo to będzie policzek dla tych, które nas wybrały
- mówił.
Dodał również, że po tej dyskusji upewnił się, że podjął słuszną decyzję.