fot. East News
O
Teatrze Polskim we Wrocławiu
zrobiło się głośno, gdy na nowego dyrektora wybrano aktora
Cezarego Morawskiego
rekomendowanego przez PiS, który miał zastąpić
Krzysztofa Mieszkowskiego, polityka .Nowoczesnej.
Zmianie tej sprzeciwiali się między innymi aktorzy grający w teatrze.
Na Morawskiego spadła lawina krytyki po tym jak na początku października tego roku
Najwyższa Izba Kontroli
opublikowała raport, z którego wynikało, że jest
on najlepiej opłacanym aktorem teatralnym kraju.
Morawski wypłacał sobie wygórowane stawki za występy
, był jedynym aktorem w swoim teatrze, który dostawał pieniądze za próby, wynajmował mieszkanie na koszt teatru, a przy tym jednocześnie zadłużał go.
To się jednak skończy. Jak informuje
Gazeta Wyborcza
, najprawdopodobniej pierwszą
decyzją nowego zarządu województwa dolnośląskiego będzie odwołanie Cezarego Morawskiego
z funkcji dyrektora Teatru Polskiego. Dojdzie do tego prawdopodobnie w poniedziałek.
Inicjatorem działań związanych ze zwolnieniem Morawskiego jest marszałek Cezary Przybylski, pod którego kierunkiem poprzedni zarząd podjął uchwałę intencyjną, niezbędną, by można było rozwiązać z nim umowę.
Decyzję zarządu musiały zaopiniować związki zawodowe działające w teatrze i minister kultury.
"Najszybciej dostaliśmy opinię Inicjatywy Pracowniczej, jednoznacznie aprobującą nasze stanowisko. Solidarność nie wydała opinii, ale nie zgłosiła też sprzeciwu, a z naszych rozmów wynika, że związek również decyzję popiera.
Do ostatniej chwili czekaliśmy jednak na pismo z ministerstwa, które dopiero w czwartek dotarło do urzędu
"- mówi
Michał Nowakowski, rzecznik dolnośląskiego marszałka.
Z relacji Nowakowskiego wynika, że minister
Piotr Gliński stwierdził, że nie wnosi sprzeciwu wobec decyzji zarządu.
fot. East News