fot. East News
Kilka dni temu
Litwa
poinformowała, że
wstrzymała kolejowy tranzyt rosyjskich towarów objętych sankcjami.
Chodzi m.in. o transport stali i wyrobów żelaznych między Kaliningradem a Rosją. Serwis The Moscow Times przekazał, że w związku z tym ze sklepów w Kaliningradzie
Rosjanie masowo wykupują materiały budowlane i gaz:
"Fala masowego wykupywania towarów przetoczyła się przez obwód kaliningradzki po tym, jak blokada kolejowa wprowadzona w sobotę przez sąsiednią Litwę zagroziła izolowaniem rosyjskiej strategicznej eksklawy nad Bałtykiem" - relacjonuje portal.
Na sytuację natychmiast zareagowała Moskwa. Ministerstwo obrony Rosji po raz
drugi w ciągu tygodnia przeprowadzi ćwiczenia jednostek wchodzących w skład Floty Bałtyckiej.
W ćwiczeniach ma wziąć udział ok. 1 tys. żołnierzy i ponad 100 sztuk sprzętu wojskowego. Według zapowiedzi wojska artyleryjskie i rakietowe mają wykonać kilkaset misji ogniowych z użyciem wyrzutni Grad i Uragan oraz artylerii Hiacynt, Msta-C, Akacja i Goździk.
Członek komisji spraw zagranicznych Rady Federacji Rosyjskiej Andriej Klimow uznał decyzję Litwy w sprawie wstrzymania kolejowego tranzytu rosyjskich towarów za "bezpośrednią agresję" na Rosję. Z kolei Andriej Kliszas, przewodniczący komisji ustawodawstwa konstytucyjnego, za "naruszenie suwerenności".
Rosja próbowała zastraszyć Litwę, że
zastosuje środki odwetowe:
- Zastrzegamy sobie możliwość podjęcia dość zdecydowanych działań, aby zapobiec blokadzie naszego regionu - ostrzegł Grigorij Karasin, szef komisji ds. międzynarodowych Rady Federacji.
Ministerstwo spraw zagranicznych Rosji wezwało charge d'affaires Litwy w Moskwie, aby przekazać stanowisko Kremla.
- Sytuacja jest więcej niż poważna. Ta decyzja jest naprawdę bezprecedensowa.
To pogwałcenie wszystkiego
- powiedział dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
W podobnym tonie wypowiedziała się także
rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa
w rozmowie z Władimirem Sołowiowem. Stwierdziła, że "przedstawiciele Litwy mają resztki pewnego profesjonalizmu w ocenie sytuacji":
-
Muszą zrozumieć konsekwencje, a te niestety przyjdą.
Wydaje mi się, że powinni zrozumieć najważniejsze: kiedy Rosja formułuje stanowisko wobec drugiej strony, charakteryzując zachowanie jako jawnie wrogie, to nie ma czasu na rozmowę, nie ma czasu na szukanie formuł, które mogłyby odłożyć sprawę na bok i sprawiać wrażenie, że problem nie istnieje - powiedziała rzeczniczka resortu rosyjskiej dyplomacji.
Z kolei władze Kaliningradu zapewniają, że do transportu towarów objętych sankcjami będą wykorzystywane promy i region bez problemu poradzi sobie z sytuacją.
Wilno zaś podkreśla, że
realizuje jedynie zapisy czwartego pakietu unijnych sankcji
, a groźby Rosji określono jako dezinformację i celowe sianie paniki.