Czeski rząd
szuka sposobu, aby pomóc swoim obywatelom z
rosnącymi cenami gazu i prądu
. Premier
Petr Fiala
ogłosił, że jego gabinet preznaczy
66 mld koron
(ok. 12,6 mld zł) na subsydiowanie cen energii w sezonie grzewczym 2022-2023. Celem rządu jest to, aby koszty utrzymania mieszkań, w tym rachunki za energię,
nie przekraczały 30% dochodu obywateli
.
- Ludzie będą przeznaczać maksymalnie 30% swoich dochodów na utrzymanie mieszkania, w tym na opłaty za wodę i energię. Rząd jest gotów pokryć wszystkie koszty powyżej tych 30% poprzez specjalny dodatek mieszkaniowy - mówił Fiala na konferencji prasowej.
Wyjątkiem ma być stolica, w
Pradze
próg będzie wynosił 35%.
Fiala ogłosił również, że rząd zrezygnuje z podatków na energię odnawialną. Poza tym pracuje nad wprowadzeniem
podatku
od nadzwyczajnych zysków dla firm energetycznych i banków. To, zdaniem premiera, miałoby przynieść miliardy koron na sfinansowanie dodatku mieszkaniowego.
Premier przyznał, że większość Czechów dopiero jesienią odczuje skutki gwałtownego wzrostu cen energii. Kraj jest niemal w 100% zależny od rosyjskiego gazu. Rząd próbuje zabezpieczyć się, m.in. poprzez terminal skroplonego gazu w Holandii i wypełnianie krajowych magazynów.