Protesty w Hong Kongu zaostrzają się.
Wczoraj policja
aresztowała kilku kluczowych prodemokratycznych działaczy.
Zakazano też jakichkolwiek demonstracji.
Jednak mimo to dziś protestujący wyszli na ulice w dzielnicy Wan Chai. Inni demonstrowali też w dzielnicy handlowej Causeway Bay w ulewnym deszczu.
Demonstranci skandowali, by "stanąć z Hongkongiem" i "walczyć o wolność".
Zebrali się pod urzędami, lokalną siedzibą Chińskiej Armii Ludowej i Radą Legislacyjną.
W dzielnicy Admiralicji niektórzy protestujący
rzucali podpalone przedmioty
w kierunku oficerów.
W związku z tym policja postawiła bariery wokół kluczowych budynków oraz
użyła gazu łzawiącego, gumowych kul i armatki wodnej barwiącej na niebiesko, by ozanczyć uczestników protestu. Później doszło do aresztowań.
Już w piątek
policja zaapelowała do społeczeństwa o zerwanie więzi z "brutalnymi protestującymi"
i ostrzegła ludzi, by nie brali udziału w zakazanym marszu.
Tak o tłumieniu protestów informuje chińska agencja informacyjna: