W grudniu zeszłego roku Ryanair uznał związki zawodowe działające w jego strukturach i usiadł z nimi do negocjacji. Nie skończyło się to dobrze. W poniedziałek strajk zapowiedzieli piloci w Niemczech, a ich koledzy z Dublina są już po pierwszych protestach, które odbyły się w weekend. Strajkowali także pracownicy we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii i Belgii.
Michael O'Leary
właściciel linii lotniczych
Ryanair
w odpowiedzi na te wydarzenia zagroził, że część stanowisk pracy przeniesie do Polski, ponieważ "strajki szkodzą biznesowi", a ponadto nad Wisłą "biznes rośnie i jest dochodowy".
Ryanair posiada 86 baz w 37 krajach, które obsługują
130 milionów pasażerów rocznie
. Jest największym przewoźnikiem lotniczym w Europie.
Piloci Ryanair domagają się większej transparentności w zasadach awansu oraz przeniesień. Inni pracownicy linii chcieliby poprawy warunków pracy.
Michael być może nie wie, że u nas piloci też są bardzo sfrustrowani. I to w PLL LOT, w państwowej spółce. Wypychanie na śmieciówki, relacje z przełożonymi jak na pańskim dworze. Co prawda strajku nie ma, ale to dlatego, że
szefowa związku zawodowego została zwolniona.