fot. Bartosz Popowicz / Facebook
Niezadowolony gość toruńskiej pizzerii skarży się, że
właściciel lokalu grozi mu sądem
. Przyczyną konfliktu jest negatywna recenzja, która ma
"naruszać dobra osobiste" restauratora
.
Mieszkający na co dzień w Londynie
Bartosz Popowicz
w lipcu wybrał się ze znajomymi do
restauracji Czerwony Pomidor w Toruniu
. Wizyta w lokalu nie spełniła jego oczekiwań, co skłoniło go do napisania obszernej recenzji i umieszczenia jej na Facebooku oraz w serwisie TripAdvisor.
- Gastronomia to moja pasja i droga zawodowa. W Danii szkoliłem się w zakresie zarządzania usługami. W Londynie pracuję przy organizacji i sprzedaży eventów w popularnym barze. Gdziekolwiek bywam,
lubię odwiedzać polecane przez innych lokale, zweryfikować recenzje i wystawić własną
- tłumaczy Popowicz w rozmowie z
Gazetą Pomorską
.
Popowicz w recenzji negatywnie ocenił
czas oczekiwania oraz jakość potraw i obsługi
. Jako że jego doświadczenie było bardzo niezadowalające, poprosił o rozmowę z właścicielem, która również nie przebiega pomyślnie.
"To doświadczenie jeszcze bardziej utwierdziło mnie w fakcie że to nie jest dobre miejsce na spędzenie niedzielnego popołudnia. Przedstawiając mu wrażenia ze swojego pobytu, ciagle mi przerywał, sugerując, że to nie jego wina ze obsługa jest nowa, a ja się nie znam, bo jestem Polakiem, bo "nigdy nie byłem w Rzymie", a on tam "mieszkał przez 26 lat", więc
wie lepiej, że pizza może być spalona
" - czytamy w recenzji.
"Wg nas,
właściciel jest skąpcem, który oszczędza na wszystkim co się da
począwszy od pracowników (nie bez przyczyny cała załoga była nowa i niewyszkolona), wystroju (wystające kable od braku telewizora, najtańsze listwy przysufitowe, niejednakowe krzesła i praktycznie brak dodatków, które spowodowałoby, że to miejsce byłoby o wiele przytulniejsze), produktów, a nawet
radia, gdzie było puszczone przypadkowe włoskie radio z reklamami w tle
, co nie oddawało najlepszego odczucia w tym lokalu. Właściciel może i mieszkał we Włoszech, ale
sposób zarządzania niestety jak na Rzym, ale ten podbydgoski
(z całym szacunkiem do mieszkańców tej wsi)" - podsumowuje negatywny wpis Popowicz.
Ku jego zdziwieniu, autor recenzji 9 dni potem otrzymał
"wezwanie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych i usunięcia skutków naruszenia"
, wystosowane przez prawnika reprezentującego właściciela Czerwonego Pomidora. Restaurator uważa, że negatywna recenzja powinna być usunięta w ciągu 3 dni od doręczenia wezwania i
liczy na przeprosiny
.
"Wszystkie informacje zawarte w opinii Bartosza Popowicza są nieprawdziwe, nierzetelne,
oparte na stworzonej przez niego fikcji
" - czytamy w
liczącym 4 strony piśmie
.
Autor recenzji dołączył skany pisma do istniejącego wpisu na profilu restauracji, przestrzegając, że "właściciel straszy go sądem".
"Wstawiłem tylko swoją subiektywną opinię opartą na moich doświadczeniach, ale jak widać w lokalu nieprzychylne recenzje traktuje się zastraszaniem klientów. Takie zachowanie stanowczo potępiam i jeśli właściciel sobie życzy, to
proszę mnie do Sądu pozwać, bo ja się nie dam zastraszyć
" - komentuje.
Popowicz w rozmowie z
Nowościami
zapowiada, że
nie zamierza usuwać recenzji
, w związku z czym sprawa prawdopodobnie trafi do sądu.
- Prawdziwie oddałem w niej realia, nikogo nie obraziłem, a poza tym
mam prawo wyrażać swoją opinię
- powiedział.