Niemiecka policja bada, czy pożar, który wybuchł w nocy na placu budowy pierwszej europejskiej gigafabryki Tesli, miał motyw polityczny -
skrajnie lewicowi aktywiści przyznali się podpalenia
w liście opublikowanym w mediach społecznościowych. Jak przekazał rzecznik państwowego biura śledczego LKA, ogień w Grünheide uszkodził kilka kabli energetycznych.
Treść listu, który został opublikowany na radykalnie lewicowej platformie, mówi, że
kolektyw Vulkangruppe odciął zasilanie zakładu Tesli
podpalając sześć kabli wysokiego napięcia nad ziemią. Mimo wszystko budowa fabryki Tesla Gigactory 4 nieprzerwanie trwa.
"Tesla nie jest ani zielona, ani ekologiczna, ani społeczna" - napisali.
To nie pierwsze problemy
Elona Muska
związane z fabryką w Niemczech. Dyrektor generalny skarżył się na niemiecką biurokrację, która wymaga długich procesów zatwierdzania. Wcześniej budowa fabryki została wstrzymana przez ekologów zaniepokojonych lokalną przyrodą i zasobami wodnymi.