Rosyjscy propagandziści działają prężnie od początków inwazji na Ukrainę. Dlatego tym bardziej dziwią słowa, które padły w programie prowadzonym przez
Olgę Skabiejewą
, nazywanej "siłą specjalną rosyjskich mediów".
Skabiejewa wraz z mężem prowadzą program w stacji Rossija 1. Para zawsze powtarzała na antenie prorządowy przekaz. To między innymi w jej
60 minutach
zaproponowano
5 milionów euro za głowę Lecha Wałęsy
:
Tymczasem dziennikarka Julia Davis, która monitoruje rosyjską propagandę, zwróciła uwagę na dziwne zachowanie sprzymierzeńców Kremla.
"Propagandyści rosyjskiej telewizji państwowej nagle zrozumieli, że
bagatelizowanie siły ukraińskiej armii i skuteczności amerykańskiej broni tylko ich ośmiesza
- zwłaszcza po niedawnej stracie okupowanych terytoriów na rzecz rzekomo słabszego przeciwnika. Gospodyni programu miażdży zaproszonego eksperta, który ewidentnie się tego nie spodziewał" - napisała na Twitterze.
Na nagraniu widzimy rozmowę prezenterki z ekspertem do spraw militarnych Maksymem Kazaninem. Mężczyzna twierdzi, że przedstawiciele NATO "nigdy nie widzieli pola bitwy", a technologia, którą Zachód dostarcza Ukrainie, miała okazać się nieskuteczna w walce.
Na te słowa Skabiejewa zareagowała całkiem agresywnie, kontrując, że "
3,8 tysiąca km, które było pod kontrolą Rosji, zostało utracone
".
- Ostatnio zorientowaliśmy się, że powinniśmy się uczyć na błędach i wyciągać wnioski, zamiast powtarzać: "ech, co nas obchodzą ci Ukraińcy?" [...]
Samooszukiwanie się to droga donikąd
- powiedziała.
Kazanin był wyraźnie zdezorientowany, a pozostali goście programu kiwali głowami, gdy Skabiejewa stwierdziła, że "cały Zachód zgrupował się i stanął przeciwko" Rosji.
- Naród nas ogląda, powinniśmy go szanować. Oczekują od nas prawdy - dodała propagandystka.