Zespół naukowców z Institutet Karolinska oraz Oksfordu udowodnił, że
preferencje zapachowe każdego z nas są uniwersalne
i nie mają nic wspólnego z naszym położeniem geograficznym. Badania pokazują, że aromaty, które powodują w ludziach obrzydzenie lub zachwyt są identyczne bez względu na to, w jakiej kulturze się wychowywali.
Praca na ten temat została opublikowana w czasopiśmie naukowym Current Biology. Naukowcy przeprowadzili eksperyment na grupie 235 osób z dziewięciu różnych społeczności z całego świata. Wśród nich znaleźli się mieszkańcy gór Półwyspu Malajskiego, rdzenna ludność Ekwadoru czy różnicowana etnicznie grupa mieszkańców Nowego Jorku.
Każdy uczestnik testów otrzymał zestaw dziesięciu fiolek z zapachami przypominające ołówki. Badani musieli powąchać każdą próbkę, ocenić i uszeregować zapachy od najprzyjemniejszego do najgorszego. Choć preferencje uczestników były różne, to dwie rzeczy były identyczne dla całej grupy badanych - najprzyjemniejsze i najgorsze zapachy.
Najlepiej oceniono wanilinę
, która swoją wonią przypomina wanilię. Na drugim miejscu znalazł się
maślan etylu
, który pachnie słodkimi owocami. Trzecie miejsce zajął
linalol
o kwiatowym aromacie. Z kolei
najgorszym zapachem okazał się kwas izowalerianowy
, który kojarzy się z serami pleśniowymi, potem czy brudnymi skarpetami.
- To, czy dany zapach podoba nam się, czy nie, jest uniwersalne, czyli zależy od jego struktury molekularnej. Następnym krokiem będzie sprawdzenie, co dokładnie dzieje się w mózgu, gdy czujemy konkretny zapach - tłumaczy
Artin Arshamian
z Karolinska Institutet.
Zdaniem uczonego nasze
preferencje zapachowe ukształtowała ewolucja
- podobają nam się te zapachy, sprzyjają przetrwaniu, a odstraszają te, które kojarzą się z zagrożeniem.