Dziś w Warszawie odbyła się
konwencja Prawa i Sprawiedliwości
pod hasłem "Nowa Arena Programowa". Partia zaprezentowała na niej nowy program, który ma okazać się kluczem do sukcesu zarówno w
wyborach do Parlamentu Europejskiego
jak i w
wyborach parlamentarnych
.
Program opiera się na trzech filarach:
rodzinie, rozwoju i wiarygodnośc
i i skupia się na
obietnicach socjalnych
.
Wśród nich jest
plan rozszerzenia programu 500+ również na pierwsze dziecko
. Zmiana miałaby zacząć obowiązywać już od lipca. Opozycja szybko wytknęła PiS-owi, że gdy rozszerzenie programu proponowało PO, partia Jarosława Kaczyńskiego była temu przeciwna.
PiS obiecuje też
"trzynastki" dla emerytów
w wysokości 1100 złotych,
obniżenie PIT
dla pracowników oraz
zwolnienie
z 18% podatku PIT dla osób do 26. roku życia. Jarosław Kaczyński zapowiedział też, wzorem rywalów wyborczych,
przywrócenie połączeń PKS
w całym kraju.
Kaczyński w swoim przemówieniu zapowiedział kontynuację "dobrej zmiany".
- Jeżeli najkrócej opisać sens polityki dobrej zmiany, to tym sensem jest obrona tego wszystkiego, co jest naszym prawem, co wynika z polskiej kultury, z polskiej tradycji, ale także z tej cywilizacji. Powtarzam: t
aki był sens i taki jest sens dobrej zmiany
. Dobrej zmiany, którą chcemy kontynuować - zapewniał.
- Moment jest ważny, bo zaczynamy kampanię wyborczą w dwóch turach - każda z nich jest ważna, oczywiście ta na jesieni najważniejsza - mówił Kaczyński.
Stawką kampanii jest Polska - przyszłość Polski i przyszłość Polaków
.
- To jest
walka o klasę średnią żyjącą na poziomie europejskim
- dodał Morawiecki.
Konwencja PiS jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Dziennikarze
Wyborczej
i
Newsweeka
piszą o
"niebezpiecznym festiwalu obietnic socjalnych"
i o tym, że PiS nie rozumie Unii Europejskiej.
Pomysły PiS chwalą oczywiście Tomasz Sakiewicz i Samuel Pereira.
"Koalicja Schetyny może się rozejść"
- napisał szef portalu TVP.info.
Zdaniem
Roberta Biedronia
obietnice PiS są "przeterminowane". Krytykują ją też inni politycy opozycji.
Jak wynika z pierwszych szacunków, nowe obietnice wyborcze PiS kosztowałyby budżet państwa ok.
35 mld złotych
.