We
Francji
wciąż trwają protesty
"żółtych kamizelek".
W weekend na
Polach Elizejskich
zebrało się co najmniej
1,5 tysiąca protestujących.
Na wypadek zamieszek zwiększono ilość służb porządkowych i zdecydowano się na zamknięcie wielu punktów usługowych w pobliżu miejsc, gdzie zbierają się protestujący.
Aby zatrzymać samochody, protestujący
spuszczali powietrze z jednej z opon w każdym pojeździe i wyrzucali wentyle w krzaki.
Jedną ciężarówkę obrzucono deskami. Swoje zachowanie tłumaczyli tym, że w ten sposób
chcą spowolnić francuską gospodarkę.