Centralne Biuro Antykorupcyjne
wciąż oficjalnie
nie potwierdziło ani nie zaprzeczyło zakupowi systemu inwigilacyjnego Pegasus
. To nowoczesne narzędzie do inwigilacji, które potrafi bez wiedzy użytkownika odczytać wszystkie dane z jego telefonu czy nagrywać w dowolnej chwili rozmowy.
Jako pierwsza o Pegasusie informowała
Najwyższa Izba Kontroli
, która zarejestrowała fakturę na "zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości". Sprawę zbadali reporterzy TVN24, którzy dotarli do raportu grupy The Citizen Lab, która wykryła
działanie systemu Pegasus na terenie Polski
.
Pegasus miał zostać kupiony przez CBA za
34 mln złotych
. Według dziennikarzy
Czarno na białym
25 mln z tej kwoty pochodziło z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej przekazanego CBA przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Zakupu Pegasusa nie chciał komentować jednak żaden z polityków PiS ani szef CBA. Dopiero teraz w rozmowie z dziennikiem.pl poseł PiS
Tomasz Rzymkowski poniekąd przyznał, że funkcjonuje on w Polsce
.
- Co do systemu informatycznego Pegasus, to muszę stwierdzić, że nastąpiła tu pewna demonizacja. To system rzeczywiście permanentnie inwigilujący poszczególne osoby, ale jednocześnie jest on narzędziem pozostającym w dyspozycji służb specjalnych.
Zajmuje się nim kilkunastu funkcjonariuszy do tego upoważnionych.
Należy podkreślić, że
to nie jest system powszechnej inwigilacji. Ma on służyć do infiltrowania osób podejrzewanych o najcięższe przestępstwa w tym terroryzm i chronić obywateli
- powiedział Rzymkowski.