Kto bogatemu zabroni? Na pewno nie
Mark Zuckerberg
. Im bliżej wyborów, tym bardziej zaostrza się walka kandydatów o urząd prezydenta Warszawy.
Poza formalną stroną, czyli oficjalnymi profilami kandydatów, po obu stronach pojawiły się agresywne profile. W obu wypadkach też kogoś stać, żeby opłacać zasięgi wpisów. I tak fanpage wieszczący Rafałowi przegraną w stylu 2015 roku -
Trzaskowski jak Komorowski
-
chociaż niewielki, dociera ze swoimi wpisami
nawet do 140 000 osób
.
Jak widać, opłacanie zasięgu nie jest zbyt wyszukane. Ot, ludzie, którzy lubią Netflixa i mieszkają lub niedawno byli w Warszawie. Trochę kasa w błoto, ale co my tam wiemy.
Ponadto, fanpage, chociaż niszowy, ma wśród fanów tak prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości jak
Dominik Tarczyński
.
Także sztab Rafała Trzaskowskiego robi co może, a także to, czego nie może:
Profili oczywiście jest więcej, funkcjonują też na innych platformach, na przykład na Twitterze. Niektóre powstały dwa tygodnie temu.
Jako dysponujący większym budżetem, walkę wydaje się wygrywać
Patryk Jaki
. Pisaliśmy o tym szerzej tutaj - polecamy:
A dlaczego to wszystko wygląda tak żenująco nieprofesjonalnie? Cóż, może to jak w tej historii: