fot. Christoph Schnüll / Greta Thunberg odwiedziła Lützerath
W środę 11 stycznia oddziały policji otoczyły wioskę Lützerath pod Kolonią, żeby
ewakuować znajdujących się tam aktywistów
. Działacze próbują powstrzymać koncern energetyczny RWE przed wydobywaniem węgla w miejscu, które stało się symbolem przestrzegania limitu 1,5 stopnia Celsjusza, czyli progu bezpieczeństwa dla klimatu.
Policjanci wywożą właśnie ostatnich protestujących. W środę RWE zdecydowało się rozpocząć budowę
podwójnego ogrodzenia o wysokości około dwóch metrów
, żeby zaznaczyć teren, który należy do firmy. W międzyczasie funkcjonariusze ukończyli stawianie półtorakilometrowego płotu.
Sprawa mocno poruszyła aktywistów z całego świata. Tylko w niedzielę w Lützerath zebrało się
od 5 do 7 tysięcy ludzi
. Z kolei policja mówi o 2 tysiącach demonstrantów.
- Niesamowicie dobrze jest czuć wsparcie tak ogromnego ruchu. Są tu ludzie z całej Europy i otrzymujemy sygnały solidarności z całego świata - skomentował David Dresen, rzecznik inicjatywy obywatelskiej Wszystkie wioski zostają.
Obok wioski znajduje się kopalnia węgla brunatnego Garzweiler, której głębokość sięga 200 metrów.
"Od 1983 roku ogromne koparki wydobywają węgiel na obszarze ponad 80 km kw.,
19 wsi, gospodarstw i przysiółków zostało zniszczonych
. Wszystko to na niezwykle żyznej ziemi" - czytamy w artykule Deutsche Welle.
Teraz RWE stało się właścicielem dużej części terenów Lützerath, która ma zostać zaorana koparkami w ciągu najbliższych miesięcy. Dlatego ponad 1000 aktywistów zamieszkało w okolicy i próbuje powstrzymać koncern przed zniszczeniem wioski.
W 2021 roku ukazał się raport Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW), z którego wynika, że wydobycie węgla powinno zostać mocno ograniczone.
4 października minister gospodarki i klimatu Robert Habeck oraz minister gospodarki i klimatu Nadrenii Północnej-Westfalii Mona Neubauer przedstawili porozumienie z RWE dotyczące wycofania się z wydobycia węgla do 2030 roku. W ten sposób można było uratować pięć wiosek w pobliżu kopalni odkrywkowej Garzweiler.
- Agresja Putina na Ukrainę zmusza nas do tymczasowego wykorzystywania większej ilości węgla brunatnego, abyśmy w produkcji energii mogli zaoszczędzić gaz. To bolesne, ale konieczne w obliczu jego niedoborów. Umowa to dobra droga - powiedział Habeck.
- Robert Habeck i Mona Neubaur zdecydowali się na brudny interes z RWE w oparciu o wątpliwe liczby, które ostatecznie pomagają tylko jednej rzeczy: samej spółce węglowej - oceniła Linda Kastrup, rzeczniczka ruchu Fridays for Future.
Profesor ekonomii energetycznej Claudia Kemfert w rozmowie z DW przyznała, że dzięki rozwojowi energetyki odnawialnej Niemcy mogą zaopatrywać się w energię bezpieczną dla klimatu.
- Nasze i inne badania wyraźnie pokazują, że Lützerath nie musi zostać zniszczone i rozkopane, w istniejących odkrywkach jest wystarczająco dużo węgla - podkreśliła.