Nawrocki kręci, że wcale nie pomieszkiwał sobie w apartamencie w muzeum, chociaż są na to kwity i świadkowie

Kilka dni temu

po raz pierwszy poinformowała, że kandydat na prezydenta z poparciem PiS

przez ponad pół roku, nie płacąc za to. Nawrocki miał zajmować 116-metrowy apartament w muzeum mimo tego, że mieszka zaledwie 5 km dalej.

Jak podkreśla

, Nawrocki, mimo że mógł skorzystać ze zniżki pracowniczej, która dawałaby mu nawet 80 procent zniżki,

za zajmowany apartament:

"Przy maksymalnej zniżce (80 proc.) cena "pracownicza" wyniosłaby dla niego za wszystkie rezerwacje ok. 25,6 tys. zł, a przy zniżce 40 proc. - 51,2 tys. zł. Komercyjnie - ponad 120 tys. zł" - pisała

.

Rzeczniczka kampanii Nawrockiego przesłała dziennikowi oświadczenie, w którym tłumaczyła, że kandydat na prezydenta

związaną z Covid-19. Miał w ten sposób wciąż pracować. Rzeczniczka podkreślała też, że Karol Nawrocki nie korzystał z apartamentu przez 180 dni:

"Doraźne korzystanie z pokoju w MIIWŚ przez ówczesnego dyrektora Karola Nawrockiego wiązało się z wykonywaniem obowiązków służbowych w MIIWŚ, nigdy nie było długookresowe i nie trwało w trybie ciągłym (Pan redaktor pisze o pięciu miesiącach, co jest absolutną nieprawdą). Nigdy też dr Karol Nawrocki nie korzystał z pokoju z przyczyn osobistych. Nietrudno zauważyć, że okres, o którym wspomina Pan redaktor, jest zbieżny z czasem pandemii COVID-19, kiedy to obowiązywały regulacje wyłączające całościowo lub częściowo z komercyjnego obrotu obiekty noclegowe. W tym okresie dr Karol Nawrock

, a jednocześnie w tym miejscu każdego dnia

" - przekazała w oświadczeniu Emilia Wierzbicki.

Sam Nawrocki na jednym ze spotkań wyborczych miał stwierdzić też, że zajmował apartamenty w związku ze spotkaniami służbowymi:

- Ja

także te apartamenty, te pokoje zdarzało się, że służyły po prostu do spotkań służbowych - mówił.

Z kolei na spotkaniu w Zakopanem stwierdził, że choć apartament był rezerwowany na jego nazwisko, to nie tylko on z niego korzystał:

- To nie jest prawdziwa informacja, że ja tam mieszkałem przez 200 dni. Słowo klucz - apartamenty

, ale służyły też do spotkań służbowych z gośćmi z zagranicy oraz z kraju - stwierdził.

Muzeum II Wojny Światowej zauważa jednak, że w siedzibie jest wiele pomieszczeń, w których można odbywać spotkania służbowe i nie trzeba do tego celu korzystać z apartamentów. Co więcej, jak twierdzi obecny wicedyrektor placówki "oficjalni goście z zewnątrz, jeśli korzystali z części hotelowej, mieli rezerwacje na siebie".

W poniedziałkowym wydaniu

ujawniła, że nie można konkretnie ustalić jak długo Nawrocki zajmował apartament Deluxe o nr 78, ponieważ

, tym samym nie zostawiał on śladów w systemie.

"Mógł wchodzić i wychodzić w dowolnym momencie. Na przełomie 2020 i 2021 r. były tam

. Nikt z obsługi go nie musiał widzieć, najwyżej ochroniarz na piętrze dyrektorskim" - mówi gazecie jeden z pracowników administracji muzeum.

Dziennik podaje, że dowodem na to, że Nawrocki mieszkał w apartamentach należących do muzeum, są

, która miała np. pisać do obsługi hotelu: "Pan dyrektor da znać, czy można wejść i posprzątać" albo "Pan dyrektor zamawia śniadanie".

rozmawiała też z jedną z pracownic, by sprawdzono, czy był

:

"Ta sugestia, pojawiająca się już wcześniej w rozmowach z informatorami, nie musi dotyczyć Nawrockiego. Nie był jedynym pomieszkującym w części hotelowej. Jak się okazuje, bardzo długo - około rok - apartament zajmował też jeden z wicedyrektorów, który dostał stanowisko w czasach Nawrockiego, choć też mieszka w Gdańsku" - pisze

.

Według ustaleń dziennikarzy w rozmowach często pojawił się

.

miała zapytać kandydata PiS, czy mieszkał w pokojach muzeum, bo jego

. Rzeczniczka jednak zaprzeczała takim doniesieniom.

Dziennikarze rozmawiali o sprawie z jednym z polityków PiS, który uważa, że  "to jest

":

- Jeśli chodziło o problemy małżeńskie, to przecież nie jest nic wstydliwego. Prawie każdy związek ma swoje kryzysy. Wystarczyło wydać proste oświadczenie "mieliśmy trudniejsze dni, wyszliśmy z tego wzmocnieni". Klasyka. Ludzie by to zrozumieli i byłoby po sprawie. Do tego zapewnić, że jeśli są jakieś koszty, to będą pokryte. Tymczasem nasz kandydat brnie w coraz bardziej absurdalne wersje. A powiedzenie, że "prowadził aktywną politykę międzynarodową" w hotelu... Nie wiem, czy można się bardziej ośmieszyć. Zostawianie miejsca na domysły w takiej sprawie to samobójstwo - powiedział rozmówca

.

Nawrocki miał się w piątek pojawić w siedzibie partii na Nowogrodzkiej. Pojawiły się plotki jakoby podczas wizyty "był pytany o to, co jeszcze kompromitującego może go obciążać". A część działaczy ma optować za zmianą kandydata na prezydenta. Sam Nawrocki w rozmowie z dziennikarzami miał jednak powiedzieć, że na Nowogrodzkiej pojawił się, by udzielić wywiadu.

Z kolei inny polityk PiS powiedział, że Nawrocki nie musiał się z niczego tłumaczyć, a jego wizyta była związana z "celebrowaniem wyników sondażu, według którego w II turze wygrywa z Rafałem Trzaskowskim".

Zobacz też: