Oficjalnie w USA zarażonych koronawirusem jest już prawie
1700 osób.
W czwartek, prezydent
Donald Trump
wprowadził zakaz podróżowania do USA z Europy, a wczoraj stan nadzwyczajny.
W dramatycznej sytuacji znajdują się studenci wielu uniwersytetów, również
Harvardu
. Amerykańska uczelnia
nie zostanie otwarta po przerwie wiosennej
, wykłady mają odbywać się online, a studenci zamieszkujący w akademikach
dostali nakaz opuszczenia kampusu do niedzieli.
Oczywiście wielu ze studiujących pochodzi z bogatych rodzin, ale nikt nie pomyślał o studentach z niższymi dochodami, uczących się kredyt i nie mających wsparcia zamożnych rodziców. Wielu z nich musiało zaciągnąć kredyty studenckie w wysokości kilkuset tysięcy dolarów, żeby w ogóle studiować. Część studentów została też pozbawiona teraz dochodów, wiele z nich pracowało na uczelni na przykład w laboratoriach.
Nauka online również może nie być dostępna dla wszystkich. Problem mogą mieć studenci z obszarów wiejskich. Nie wiadomo też, co ze studentami z zagranicy. Z powodu odwołanych lotów, część z nich nie może wrócić do domu. Mimo trudnej sytuacji studenci nie mogą nawet
bezpłatnie przechować swoich rzeczy
na terenie uniwersytetu.
Wielu z nich musi więc szybko znaleźć mieszkania i źródła dochodu. Czyli najpewniej zaciągnąć kolejny kredyt.
Władze Harvardu nie poczuwają się do pomocy finansowej dla studentów, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Nie zdecydowali się na użycie majątku ani zasobów uczelni, by ułatwić im znalezienie nowego miejsca zamieszkania. Pomagają więc inni studenci, którzy oferują swoim kolegom lokum.
Problem dotyczy studentów w całych Stanach. Z powodu pandemii muszą z dnia na dzień wyprowadzić się z kampusów. Mimo że koszty ich studiów są rekordowo wysokie, uczelnie nie udzielają im pomocy finansowej ani organizacyjnej.
To scena nagrana pod Uniwersytetem w Dayton: