Andriej Mielniczenko
to najbogatszy Rosjanin świata. Kiedy Zachód zaczął nakładać sankcję na rosyjskich biznesmenów za wojnę w Ukrainie Mielniczenko
postanowił przepisać swoje udziały w spółkach na żonę.
Miliarder trafił na listę osób objętych sankcjami 9 marca ubiegłego roku. Z kolei dzień wcześniej zrezygnował z udziałów w EuroChem i SUEK, które wynosiły odpowiednio 100 i 92 procent na rzecz swojej żony.
Teraz oligarcha w wywiadzie udzielonym dla rosyjskiego wydania miesięcznika Forbes stwierdził, że rezygnacja z udziałów
była błędem
, ponieważ spowodowała szereg
niedogodności dla jego rodziny.
Miliarder tłumaczył, że gdy wycofywał się z grupy beneficjentów trustu, liczył na zmniejszenie ryzyka dla swoich koncernów. W czerwcu do listy osób objętych sankcjami dołączono jednak jego żonę, obywatelkę Serbii Aleksandrę Mielniczenko:
- Moja żona stała się pierwszą w historii obywatelką UE, która została objęta sankcjami, mimo że nie ma obywatelstwa kraju, przeciwko któremu są one skierowane - powiedział biznesmen.
Teraz rodzina oligarchy zwróciła się do zarządu trustu powierniczego Firstline o
przywrócenie biznesmena do grona udziałowców.
W kwietniu tego roku Andriej Mielniczenko zadebiutował na szczycie listy najbogatszych Rosjan według Forbesa. Miliarder w ciągu roku wzbogacił się ponad dwukrotnie. Jego majątek szacowny jest na
25 miliardów dolarów.