Dziennikarz TVP,
Łukasz Sitek
, w oświadczeniu przesłanym Wirtualnym Mediom komentuje wczorajsze doniesienia o zarzutach postawionych mu przez prokuraturę. Chodzi o
psychiczne i fizyczne znęcanie się nad partnerką
. Kobieta zeznała m.in., że dziennikarz przytrzasnął jej rękę drzwiami.
Jako pierwsza o zarzutach wobec Sitka poinformowała
Gazeta Wyborcza
. Zdaniem dziennikarza tekst dziennika jest
"odwetem za niewygodną prawdę o Pawle Adamowiczu"
. Sitek zasłynął m.in.
materiałami atakującymi prezydenta Gdańska
. W 2017 roku szedł za nim kilkaset metrów, zadając pytania o jego powiązania z aferą Amber Gold.
"Chciałbym wskazać, iż w polskim prawie obowiązuje zasada domniemania niewinności, jednakże
Gazeta Wyborcza
poprzez publikowanie swoich artykułów tą zasadę narusza" - czytamy w oświadczeniu dziennikarza.
"Uważam, że
jest to odwet za mówienie niewygodnej prawdy
m.in. o
majątku Pawła Adamowicza i jego rodziny
,
układzie gdańskim
i powiązanych z nim polityków".
Dziennikarz uważa też, że tekst
Wyborczej
"
został napisany na polityczne zamówienie
, wpisujący się w
nagonkę na dziennikarzy TVP
, zwłaszcza na sześć dni przed wyborami".
Zapowiada też, że zamierza złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez autora artykułu, polegającego na naruszeniu tajemnicy postępowania.
Odnosząc się do treści zarzutów Sitek poinformował, że
sprawy prywatne chciałby załatwić polubownie
. Zaznaczył, że jego zdaniem "
sprawa rodzinna jest wykorzystywana do celów politycznych
, a dobro bliskich schodzi na drugi plan".
"Wspólnie z moją partnerką wychowujemy dwójkę dzieci. Moja partnerka zwróciła się do Prokuratury o powstrzymanie się od podejmowania jakichkolwiek czynności względem jej i rodziny. Wielokrotne próby okazały się bezskuteczne i Prokuratura w dalszym ciągu próbuje dowieść prawdziwości faktów, które nigdy nie miały miejsca" - napisał.