Rząd Nepalu postanowił
ograniczyć liczbę turystów wspinających się na Mount Everest
i zadecydował, że na szczycie nie może pojawić się dziennie więcej niż 170 osób. W ostatnich latach dochodziło do sytuacji, kiedy
alpiniści stali w kolejkach
, co ze względu na ekstremalne warunki na tej wysokości oraz zmieniającą się pogodę było niebezpieczne.
- Wprowadziliśmy szereg zasad, aby
zapobiec tworzeniu się tłumów
w tym roku. Jeśli się nie sprawdzą, wówczas na przyszły rok poszukamy bardziej restrykcyjnych rozwiązań - mówiła
Mira Acharya
, kierowniczka Departamentu Turystyki w Ministerstwie Kultury, Turystyki i Lotnictwa Cywilnego w Nepalu.
W 2019 roku przyznano 381 pozwoleń na wejście na szczyt, zginęło wtedy 10 osób. Rok później wydano 377 pozwoleń, jednak wyprawy zostały odwołane ze względu na globalną pandemię COVID-19. Szacuje się, że
w tym roku zainteresowanych wyprawą jest 400 osób
, razem z przewodnikami ta liczba podwaja się.
- Dużymi grupami alpinistów można odpowiednio zarządzać, ale tylko jeśli pogoda będzie sprzyjająca. Jeśli Everest będzie otwarty na mniej niż tydzień, będziemy mieli chaos - tłumaczył
Dambar Parajuli
, szef Związku Zawodowego Organizatorów Ekspedycji.
Oprócz zmniejszeniu liczby pozwoleń na wspinaczkę wprowadzono także ograniczenia z uwagi na możliwość zakażenia się koronawirusem, zakazano między innymi spotykanie się w obozach uczestników dwóch różnych grup.