W połowie października
Krzysztof Stanowski
potwierdził plotki o tym, że
odchodzi z Kanału Sportowego.
Opublikował wówczas oświadczenie, w którym przekazał, że złożył wypowiedzenie, jednak dodał, że ma obowiązek świadczenia pracy jeszcze przez trzy miesiące. Niedługo później na oficjalnym profilu Kanału Sportowego pojawiło się sprostowanie, że Stanowski został już
zwolniony z obowiązku realizacji kolejnych programów
.
Wczoraj podczas jednego z
Hejt Parków
do sprawy odejścia Stanowskiego odnieśli się członkowie zarządu Kanału Sportowego - Tomasz Smokowski, Michał Pol i Mateusz Borek. Smokowski wyjaśnił, że przyczyną rozstania ze Stanowskim nie były jego filmy na temat Janoszek, jak sugerowało wiele mediów, a przekonanie dziennikarza o jego wielkości:
-
Krzysiek uznał, że jest większy niż siedziba Kanału Sportowego
. Uznał, że jest tak duży, że już nie ma tlenu, którym moglibyśmy razem oddychać - przekazał Tomasz Smokowski.
Głos zabrał też
Mateusz Borek
. Stwierdził, że nie chce rozmawiać o kimś, "kto nie dotrzymuje obietnic". Dodał, że jego zachowanie po rozstaniu jest "dziecinadą":
- Kim jest dzisiaj dla Kanału Sportowego Krzysztof Stanowski, żeby rozmawiać o nim kilkadziesiąt minut. Kiedy cztery lata temu siedzieliśmy wspólnie w restauracji, to ja wiem, kim on był i gdzie był w swojej przygodzie zawodowej. (...)
Nie chcę dyskutować o kimś, kto nie dotrzymuje pewnych słów
i ustaleń - stwierdził.
- Realnie, myślę, że Krzysiek jest bardzo zdolnym człowiekiem, bardzo inteligentnym, czasami cynicznym, jak każdy z nas z dosyć dużym ego. (...) Zasięgi mają dla niego szczególne znaczenie. Nie podoba mi się w tym całym procesie rozstania sposób podejścia do biznesu, bo
to jest dziecinada
, usuwanie opisów z Twittera, Instagrama - dodał.
Na słowa Borka natychmiast zareagował na X Krzysztof Stanowski, odgrażając się, że
"ujawni prawdę":
Borek w dalszej części programu odniósł się także do plotek, które ma rozpuszczać Krzysztof Stanowski o tym, że Kanał Sportowy zniknie z mediów:
-
Słyszę, że Krzysiek wieszczy koniec KS w ciągu najbliższych miesięcy
, bo takie sygnały dochodzą do nas z miasta... Wszystko się w biznesie może zdarzyć. Może się pewnego dnia okazać, że się znudzimy, że będziemy za krótcy, że przykryje nas ktoś albo zmieni się znowu mapa mediów. (...) Nawet gdybym miał zamknąć się za pół roku, to co to zmienia? Czy to zmieni mnie jako człowieka, czy to zmieni cokolwiek w moim życiu? Nic to nie zmieni - podsumował.
Dziennikarz odpowiedział także na pytania widzów o to dlaczego Kanał Sportowy nie wyemitował
ostatniego odcinka programu Stanowskiego z Mazurkiem
. Stwierdził, że były tam teksty np. "o Tusku co leży i kwiczy", a trwała już cisza wyborcza. Dodał jednak, że on sam był za tym, żeby opublikować odcinek po wyborach:
- My nie byliśmy zgodni co do tego, czy ten materiał powinien zostać wyemitowany. I ja nie mówię przed wyborami, ja byłem zwolennikiem, żeby to wyemitować po wyborach, żeby ludzie obejrzeli, co w tym odcinku wymyślili Stanowski i Mazurek. No bo tam padały różne treści np.
o Tusku co leży i kwiczy
i nie tylko. I ja byłem za tym, że jeśli ktoś wziął odpowiedzialność za ten materiał, zarobił pieniądze, to czemu tego nie wyemitować - powiedział.
Stanowski w związku z odcinkiem Hejt Parku opublikował nagranie na InstaStories, w którym stwierdził, że
będzie "musiał" się wypowiedzieć
na temat innych osób, skoro one chętnie wypowiadają się na jego temat:
- Ja mogę w każdej chwili powiedzieć prawdę i chyba będę musiał, bo skoro innym tak swobodnie przychodzi mówienie na mój temat, to chyba ja też powinien nabrać swobody w mówieniu na temat innych osób - stwierdził.