W ostatnim odcinku
Hejt Parku
członkowie zarządu Kanału Sportowego odnieśli się do sprawy
odejścia Krzysztofa Stanowskiego
. Tomasz Smokowski wyjaśnił, że przyczyną rozstania z dziennikarzem nie były jego filmy na temat Janoszek, jak sugerowało wiele mediów, a przekonanie dziennikarza o jego wielkości.
Z kolei Mateusz Borek stwierdził, że nie chce rozmawiać o kimś, "kto nie dotrzymuje obietnic". Dodał, że jego zachowanie po rozstaniu jest "dziecinadą".
- Słyszę, że Krzysiek wieszczy koniec KS w ciągu najbliższych miesięcy, bo takie sygnały dochodzą do nas z miasta... Wszystko się w biznesie może zdarzyć. Może się pewnego dnia okazać, że się znudzimy, że będziemy za krótcy, że przykryje nas ktoś albo zmieni się znowu mapa mediów. [...] Nawet gdybym miał zamknąć się za pół roku, to co to zmienia? Czy to zmieni mnie jako człowieka, czy to zmieni cokolwiek w moim życiu? Nic to nie zmieni - powiedział Borek.
Stanowski opublikował nagranie na Instagramie, w którym zapowiedział, że będzie "musiał" się wypowiedzieć na temat innych osób, skoro one chętnie wypowiadają się na jego temat.
Współzałożyciel Kanału Sportowego w końcu opublikował długo wyczekiwany materiał. Na kanale WeszłoTV Stanowski oświadczył, że nie widział sensu dalszej współpracy z resztą redakcji ze względu na
panującą atmosferę i kwestie biznesowe
.
- Czasem mówiłem wam wprost, czasami sugerowałem, że nie podoba mi się model rozliczeń, który jest całkowicie, ale to całkowicie oderwany od pracy i jej efektów. Ja osobiście lubię tworzyć, lubię robić, mam pomysły, a znalazłem się w momencie, w którym sam siebie hamowałem, bo nie czułem się traktowany fair - zacytował fragment swojego listu, który wysłał do swoich wspólników 14 września.
Zarzucił Smokowskiemu, że "za każdym razem, gdy się napił" deklarował, że nienawidzi Stanowskiego. Z kolei Borek rzekomo od zawsze miał problem z dziennikarzem i jego projektem Weszło.
Stanowski ujawnił również, że zaproponował
odkupienie udziałów Borka
, jednak kolega odrzucił ofertę. Następnie zaproponował Borkowi sprzedaż swoich udziałów za niższą kwotę niż sam wcześniej zaoferował. Do tej transakcji również nie doszło.
- Gdybym dzisiaj miał odpowiedzieć najkrócej jak się da na pytanie, co rozwaliło Kanał Sportowy, z mojej perspektywy, to powiedziałbym, że
zazdrość
- podkreślił.
Dalej dowiadujemy się, że matka Stanowskiego, która pracowała jako księgowa w Kanale Sportowym
została zwolniona
podczas jego pobytu na Majorce. Kobieta straciła pracę, ponieważ polubiła komentarz, który krytykował pozostałych członków zarządu.
- Zwolniliście moją mamę z pracy, zwolniliście moich kolegów z pracy. Nie chcieliście mi wypłacić wynagrodzenia za czas wypowiedzenia, na jakie zasłużyłem, pracując przez te cztery lata. I opowiadaliście o mnie bzdury. Ja o was nic nie mówiłem. Odliczałem sobie dni do mojego projektu, a wy nie mogliście tego znieść, że będę miał swój nowy projekt. Wkurzało was to, a ja o was słowa nie powiedziałem. A wy ciągle, co program... W końcu Mateusz się odpalił i poszedł po bandzie. Mówiąc szczerze, w oczach biznesu skompromitował się doszczętnie - mówił Stanowski.