Grupa zmobilizowanych Rosjan
opublikowała na Telegramie
nagranie
, w którym prosi o pomoc. Żołnierze zmobilizowani 26 września z Republiki Baszkortostanu, twierdzą, że ich zadaniem miała być
ochrona obiektów na "nowych terytoriach"
. Okazało się jednak, że 29 listopada żołnierze zostali skierowani na
front, w rejon Kreminnej,
gdzie mieli zająć pozycje obronne.
Rosyjski żołnierz na nagraniu żali się, że po 20 grudnia linia frontu przesunęła się i zmobilizowani stali się pierwszą linią obrony i muszą żyć pod ostrzałem artylerii. Twierdzi, że wcześniej
nie mieli żadnego szkolenia
. Z nagrania wynika, że przed końcem roku ich pozycje zostały wzmocnione przez nowe jednostki, ale w ciągu 10 dni grupa ta straciła około 50 procent personelu.
Żołnierz dodaje też, że po tym, jak poprosili o pomoc, zostali przez pomyłkę ostrzelani przez rosyjskie wojska. Zmobilizowany reprezentujący 428 pułk twierdzi, że on i jego kompani nie żałują, że przystąpili do wojny, a jedynie
proszą o "rewizję swoich zadań
bojowych (powrót do ochrony obiektów) i zmianę miejsca rozmieszczenia".
Na Telegramie pojawiało się także
inne nagranie
.
Zmobilizowani
z obwodu nowosybirskiego Federacji Rosyjskiej, nagrali apel do swoich
żon i sióstr,
w którym skarżą się, że są wysyłani na
front
, skąd
"odchodzą na dwa sposoby: martwi lub ranni".
Zmobilizowani proszą swoje rodziny o to, by pisały, gdzie się da, bo oni sami nie mogą nic zrobić. Mężczyzna w mundurze dodaje na nagraniu, że zmobilizowani są wyprowadzani na front, gdzie
"miesiącami siedzą w okopach"
. Wspomina, że pierwszego dnia zginęły cztery osoby.