Co chwilę media donoszą o kolejnych
atakach ukraińskich dronów
na kluczowe obiekty w Rosji. W nocy z 27 sierpnia Ukraińcy zaatakowali lotnisko w Kursku przy użyciu m.in. tekturowych dronów, dzięki którym uszkodzono samoloty Su-30 oraz MiG-29 i systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1 i S-300.
Miesiąc wcześniej doszło do eksplozji w Moskwie, w wyniku których uszkodzono m.in. budynek zajmowany przez rządowe ministerstwa.
Nawet czołowy propagandysta Władimir Sołowjow zaczął obawiać się kolejnych ataków.
- Co się dzieje? Nie jesteśmy świadomi tego, gdzie są produkowane, dostarczane i składowane? Ani skąd są lecą? Jeżeli
nie możemy poradzić sobie z dronami
, jak sobie poradzimy z F-16? - powiedział w swoim programie telewizyjnym Pełny Kontakt.
Nic dziwnego więc, że rosyjskie firmy ubezpieczeniowe zaczęły wprowadzać do swoich ofert
ubezpieczenia od uderzeń i upadków dronów
.
RESO-Garantiya oferuje klientom możliwość włączenia ryzyka terroryzmu i sabotażu w polisy ubezpieczeniowe swoich mieszkań. Na prośbę zainteresowanych AlfaStrakhovannie ujmuje w ubezpieczeniach szkody wyrządzone przez atak dronów. Z kolei Zetta Insurance rozważa wprowadzenie podobnej oferty.
Firma Rosgosstrakh wskazała, że stale rośnie zainteresowanie nowych i stałych klientów rozszerzeniem polis o pokrycie szkód wyrządzonych atakiem dronów. Dotychczas nazywano to ubezpieczeniem od nieszczęśliwych wypadków.
- Standardowe programy ubezpieczeniowe mogą obejmować ryzyko katastrofy załogowych statków powietrznych, a nie dronów - wyjaśniła Katerina Jakunina, prezes zarządu Stowarzyszenia Profesjonalnych Brokerów Ubezpieczeniowych (APSB).
Ubezpieczyciele jednak uprzedzają, że kwestia pokrycia ryzyka będzie uzależniona od tego, w jaki sposób
władze scharakteryzują uderzenie drona
.