Spotkanie
Putina
z
Trumpem
nie okaże się chyba aż takim przełomem w relacjach
Rosji z USA
jak chcieliby Rosjanie. Stany Zjednoczone nie zapowiadają wcale złagodzenia polityki. Przeciwnie, zapowiedziano właśnie, że nałożone zostaną kolejne sankcje w związku z użyciem broni chemicznej wobec byłego agenta przebywającego na terenie
Wielkiej Brytanii
-
Siergieja Skripala
i jego 33-letniej córki.
Po ataku na byłego agenta środkiem trującym typu
Nowiczok
, kraje europejskie i USA wydaliły już 100 rosyjskich dyplomatów.
Heather Nauert
, rzecznik
Departamentu Stanu,
zapowiedziała kolejne kary, które mają być znacznie boleśniejsze dla Rosjan. W założeniu mają dotknąć
"towarów wrażliwych dla bezpieczeństwa narodowego".
Sankcje dotkną towarów wartych potencjalnie setki milionów dolarów. Drugi pakiet sankcji będzie bardziej drakoński. Zostanie wprowadzony w ciągu 90 dni, jeśli Rosja nie da wiarygodnych zapewnień, że podobne ataki bronią chemiczną nie zdarzą się w przyszłośc. Teraz wszystko zależy od Rosji
- powiedziała.
USA zapowiadają także, że jeżeli Rosja nie zgodzi się na inspekcje
ONZ
, oznaczać to będzie "obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych oraz obniżenie prawie całego eksportu i importu".
Jeśli te kryteria nie zostaną spełnione - a wszystko zależy tu już od decyzji Rosji - druga runda sankcji zostanie wdrożona -
zapowiedziała rzecznik Departamentu Stanu.
W konsekwencji działań USA, znacząco
osłabił się już kurs rubla.
Spadł o 1,9 procenta względem dolara, przebijając w ciągu środy poziom 65 rubli za dolara. Od początku sierpnia rubel stracił wobec amerykańskiej waluty już 5 procent. Takiego spadku nie odnotowano od listopada 2016 roku.
fot. East News
fot. East News