Drugą turę wyborów prezydenckich w Czechach
wygrał emerytowany generał
Petr Pavel
. Po przeliczeniu głosów z 100% okręgów Pavel uzyskał wynik 58,32%, a
Andrej Babiš
- były premier i miliarder 41,67%.
Frekwencja
wyborcza wyniosła 70,25%.
Przypomnijmy, że pierwsza tura wyborów w Czechach odbyła się dwa tygodnie temu. Pavel zyskał wówczas 35,39% głosów, a Babiš - 35%.
Głosowanie w drugiej turze trwało dwa dni i zakończyło się w sobotę o godzinie 14. Już przed godziną 16 czeska Państwowa Komisja Wyborcza przekazała wyniki z 87,5% obwodów i wygrana Pavla stała się niemal pewna. Przed 18 podano końcowe wyniki. Formalnie ostateczny komunikat w sprawie wyników wyborów komisja ma zaprezentować we wtorek.
-
Jestem gotów do pracy. Sukces mojej prezydentury uznam za nasz wspólny sukces
- mówił Pavel w przemówieniu po ogłoszeniu wyników. - Wiem, że wielu czuje się rozczarowanych, ponieważ ich kandydat nie wygrał. Ale nie widzę wygranych lub przegranych wyborców w tym kraju. Wygrały takie wartości jak prawda, godność, szacunek i pokora. Większość z nas podziela te wartości.
-
Jestem przekonany, że powinniśmy życzyć sobie Czech, które nie charakteryzują się złymi nastrojami, jak to określił Vaclav Havel, ale
zasługujemy na Czechy, które będą republiką dobrobytu
. Myślę, że mamy to, czego potrzeba i że możemy to zrobić - dodał.
Nowemu prezydentowi pogratulował premier
Petr Fiala
. Podkreślił, że Pavel "potrafi rozwiązywać konflikty", co jest ważne dla przyszłości kraju.
Gratulacje dla Pavla płyną również od głów państw z całego świata, m.in. od
Andrzeja Dudy
:
Swoją porażkę uznał natomiast
Andrej Babiš
, który również pogratulował kontrkandydatowi.
Petr Pavel ma 61 lat, jest
emerytowanym generałem czeskiej armii
. Jako 21-latek wstąpił do Komunistycznej Partii Czechosłowackiej. Po latach przyznał, że był to błąd. Po upadku komunizmu Pavel pracował jako wojskowy dyplomata. Brał udział w misji pokojowej UNPROFOR w byłej Jugosławii, podczas której zasłynął wybawieniem z niebezpieczeństwa 53 francuskich żołnierzy. W latach 2012-2015 był szefem Sztabu Generalnego czeskiej armii, a następnie - do 2018 roku pełnił funkcję przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO.
W kampanii wyborczej Pavel często odnosił się do wojny w Ukrainie, jednoznacznie potępiając Rosję. Odniósł się również do słów Babiša, który ogłosił, że nie wysłałby wojsk do krajów bałtyckich, jeśli zostałyby zaatakowane.
"Zdecydowałem, że jeśli zostanę prezydentem, w moją drugą podróż udam się z wizytą do Polski, aby zapewnić naszego dobrego sąsiada i przyjaciół z krajów bałtyckich, że dotrzymujemy umów i że Andrej Babisz nie przemawia w naszym imieniu" - napisał wówczas Pavel.