Na początku marca świat obiegło zdjęcia
ciężarnej Ukrainki Marianny Wyszemirskiej
, która w piżamie uciekała ze zbombardowanego przez Rosjan szpitala położniczego w Mariupolu. Dwa zdjęcia, które pojawiły się w sieci, stały się symbolem ataków Rosjan na ukraińską ludność cywilną.
Dyplomaci z rosyjskiej ambasady
w Wielkiej Brytanii zamieścili zdjęcia kobiety na Twitterze i zarzucali, że zostały one
spreparowane
, a kobieta odgrywała jedynie rolę. Dodano także, że obiekt nie funkcjonował jako szpital, a był wykorzystywany w celach wojskowych.
Kilka dni po ucieczce okazało się, że
kobieta urodziła zdrową córeczkę
:
Teraz o Mariannie Wyszemirskiej zrobiło się głośno w związku z
wywiadem, którego udzieliła rosyjskiemu blogerowi
. Kobieta stwierdziła w nim, że 9 marca
nie doszło do zbombardowania szpitala
, a jedynie kilku wybuchów w jego okolicach, przez co pokaleczyła się szkłem z wybitych okien.
- Okaleczyło mnie rozbite szkło. Miałam zraniony nos, trochę pod wargą i powyżej, ale to nie tak istotne - mówiła.
Oprócz tego kobieta twierdzi także, że kiedy była w szpitalu przyszli do niego
żołnierze, którzy odebrali ciężarnym kobietom jedzenie
:
- Zostałam przyjęta do tego szpitala 6 marca. Wojsko w żaden sposób nie pomogło. Pewnego dnia przyszli i powiedzieli, że nie jedli od pięciu dni oraz poprosili o jedzenie. Usłyszeli, że posiłki są dla kobiet w ciąży, ale i tak zabrali nam je i powiedzieli, że możemy zrobić ich więcej - relacjonowała w rozmowie.
Wywiad doskonale
wpisuje się w narrację Kremla
o tym, że Rosja nie atakuje obiektów cywilnych. Rosyjskie media bardzo chętnie udostępniają nagranie. Pojawiły się podejrzenia, że kobieta mogła zostać wywieziona na okupowane przez Rosję terytorium Doniecka i zmuszona do rozmowy z blogerem. Te jednak nie zostały oficjalnie zweryfikowane:
Warto dodać, że ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, powołując się na dane mariupolskich władz przekazała, że dotychczas do Rosji i tzw. Donieckiej Republiki Ludowej siłą wywieziono prawie 40 tys. mieszkańców oblężonego Mariupola.