fot. East News
Krzysztof Bosak przyznał, że redaktor TVN24 Konrad Pisaecki ostatnio zapytał go o jego młodzieńcze lata i przynależność do subkultury. Poseł Konfederacji wyjaśnił, że utożsamiał się kiedyś ze środowiskiem hip-hopowym, "wychował się na pierwszych numerach
Ślizgu
, a skinów kojarzył głównie jako negatywnych bohaterów komiksów o Jeżu Jerzym z tej skejtowej gazety".
"Dla wielu jest to nieoczywiste lub zaskakujące, ale dla mnie przejście od kręgu wpływu kultury hiphopowej do działania w ruchu narodowym było zupełnie płynne. Co więcej uważam, że
wyniosłem z niego wiele wartościowych rzeczy
, które zachowałem" - napisał na Twitterze.
Polityk stwierdził, że ze swojej młodości wyniósł m.in.
przywiązanie do wyrażania prawdy
, pogardę dla pozerstwa i naśladownictwa, szacunek dla kultury posługiwania się słowem, silne utożsamienie się ze swoją wspólnotą czy szerokie horyzonty.
Ponadto do dziś krytycznie patrzy na osoby, które zmieniają styl bycia i traktowania ludzi bo stali się popularni, czy bogatsi niż inni, ma "zajawki", łączy zainteresowania muzyczne ze sportowymi, a także ma autorytety wynikające z odwagi, dobrego warsztatu, wysokich umiejętności i przesuwania granic.
Ostatnio nawet przypomniał sobie o "tagowaniu", kiedy składał markerem autografy na rzeczach przyniesionych przez sympatyków.
"Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdej z tych rzeczy ktoś inny mógł doświadczyć gdzieś indziej. Nie mam zamiaru ani idealizować środowiska skejtowego czy hiphopowego z drugiej połowy lat 90. ani dorabiać jakiejś ideologii. Chciałem podzielić się kilkoma pozytywnymi wspomnieniami czy obserwacjami" - podsumował.