Wczoraj w Sejmie miało miejsce
glosowanie nad udzieleniem wotum nieufności
ministrowi edukacji
Przemysławowi Czarnkowi
. Poprzedziła je burzliwa debata.
Rafał Grupiński, który uzasadniał wniosek złożony przez KO, zadał pytanie: dlaczego Czarnek został ministrem?
-
Kiedy kruszy się poparcie, kończą pieniądze, zostaje zaostrzenie wojny ideologicznej
, przyjęliście zasadę, że musicie mieć wroga, by utrzymać obywateli w poczuciu zagrożenia - stwierdził.
Głos zabrał także sam Przemysław Czarnek:
- Kiedy 3 tygodnie temu usłyszałem w mediach, że chcecie złożyć wniosek o odwołanie, to było też ultimatum, że jak się wycofam z pomysłów, to wniosku nie złożycie. Nie wycofaliście się,
skompromitowaliście się
. Nie było krytyki decyzji, a jedynie kawałek publikacji z czasów, gdy nawet nie byłem ministrem. Z tego wniosku wynika, że organicznie brzydzicie się wolnością. Co jest powodem wniosku? To, że trafiliśmy w samo sedno, że mamy ustawę, że to rodzice będą decydować o dzieciach - mówi.
W obronie ministra Czarnka stanął także
sam premier
:
- Dzisiaj bronimy czegoś jeszcze ważniejszego. Prawa naszych dzieci do normalnej szkoły.
Prawa do nauki bez lewackiej indoktrynacji. Chcemy, żeby szkoła była neutralna światopoglądowo
, ale uczyła patriotyzmu. Wśród bardzo wielu zadań ministra jest jedno szczególne, dotyczy polskiej nauki i swobody dyskusji. Prawo do wolności zbyt często zamieniane jest w swoją odwrotność, przez polityczną poprawność. Niech żyje wolność, niech żyje konstytucja - mówił premier.
Ostatecznie Sejm opowiedział się za odrzuceniem wniosku KO. Za wyrażeniem wotum nieufności opowiedziało się
205 posłów, 236 było przeciw, 7 wstrzymało się od głosu.
Posłowie, którzy
wstrzymali się
od głosu to obecni na głosowaniu posłowie
Konfederacji
.