Powstające nagle dzielnice biurowe są dumą każdego miasta, które chce uchodzić za nowoczesne. Często dzieje się to szybko i chaotycznie, a nie jako przemyślana całość. Tak też stało się w indyjskim Bangalurze. Ponieważ zaczęły sprowadzać się tam oddziały zachodnich korporacji, Bangalur stał się wymarzonym miejscem dla tysięcy programistów, inżynierów i pracowników usługowych.
Wszystko to jednak nałożyło się na indyjską biedę i brak infrastuktury. W efekcie pompowania nieczystości, detergentów i chemikaliów, nad jeziorem zaczęła tworzyć się toksyczna piana. Od lat nie żyją tam już żadne zwierzęta, a piana jest toksyczna i łatwopalna. To dlatego raz na jakiś czas świat obiegają zdjęcia z płonącego jeziora.