fot. East News
Dziennikarka Polsatu
, obecnie
szefowa informacji i publicystyki stacji, Dorota Gawryluk
, w rozmowie z
Wprost
odpiera
zarzuty, że jej stacja "skręciła w prawą stronę"
i stała się przychylniejsza dla rządu. Według niej jest to "próba przyklejenia nadawcy łatki" i "próba dyscyplinowania":
-
Jedne środowiska próbują dyscyplinować inne, stawiać pod ścian
ą. Jakby mówili: "Uważajcie, bo jeśli nie będziecie myśleć jak my, to was napiętnujemy,
przylepimy łatkę"
- mówi w rozmowie z
Wprost.
- Nie ma sensu się tym przejmować.
Trzeba robić swoje
. To jest ważne, a nie środowiskowe bijatyki, wojenki i podchody tych wszystkich chłopców i dziewczynek, czasem niedowartościowanych, czasem przewartościowanych. Ich opinia mnie nie interesuje. Najważniejsza jest opinia naszych widzów.
Gawryluk uważa, że opinie o "skręcie w prawą stronę" przez stację pojawiły się
z uwagi na jej konserwatywny światopogląd.
-
To dlatego, że mam odwagę mówić, że jestem wierząca.
Z tym wielu “kolegów" miało największy problem. Dlaczego? Jeśli ktoś wierzy w Boga i o tym mówi, to według nich nie powinien piastować żadnych funkcji publicznych.
Taki był zarzut.
Zawsze będzie niezgoda na to, że stanowisko dostał ktoś spoza ich środowiska. Ktoś o innym sposobie myślenia. To stygmatyzowanie - narzeka Gwaryluk.
- Telewizja Polsat nie uczestniczy w żadnej grze. Tylko tyle i aż tyle.
Nie zależy nam ani na obaleniu obecnego rządu, ani na utrzymywaniu go.
Chodzi o to, żeby pokazywać świat takim, jakim jest, bo rzeczywistość jest wieloaspektowa, dużo bardziej skomplikowana, niż wydaje się to zwolennikom jednej czy drugiej strony. Podstawą jest rzetelna informacja. To do widza należy wyciąganie wniosków.
Dziennikarka podczas rozmowy została zapytana o konkurencyjne stacje:
-
Śmieszy mnie ta "wojna paskowa"
. Gdyby porównać paski w TVP i innych telewizjach komercyjnych, wyszłoby na to, że niczym się nie różnią. Są tak samo zaangażowane emocjonalnie i politycznie. Atakowanie jednych przez drugich jest naprawdę zabawne - powiedziała Gawryluk.
Stwierdziła także, że to co dzieje się w obecnie w TVP to nic nadzwyczajnego. Co najwyżej jest "nieco mniej finezyjne":
-
W TVP jest to, co zwykle. Może z jedną różnicą - dziś to wszystko stało się może nieco mniej finezyjne
, ale to zawsze była telewizja rządowa. Zawsze zależna od tego, kto był aktualnie przy władzy. Zdarzały się wprawdzie chwile pluralizmu, ale naprawdę krótkie.
-
Nie dziwi mnie to, co dziś jest w TVP.
Raczej dziwi to, że są tacy, którzy twierdzą, że to coś wyjątkowego, mimo iż wiedzą, jak to działa; więcej - swego czasu mocno z tego korzystali - dodała.
Dziennikarka w rozmowie z
Wprost
podkreśla także, że
Polsat uznawany jest za najbardziej bezstronnego nadawcę telewizyjnego
w tematyce informacyjno-publicystycznej.
- Wiele osób ogląda inne stacje i też ich zęby bolą. Ból zębów towarzyszy zwolennikom różnych opcji politycznych i zależy od tego, kto co ogląda. Jednych zęby bolą, inni się cieszą. Na szczęście można zmienić stację. Polecam Polsat News - zachęca Dorota Gawryluk.
Według badania przeprowadzonego przez CBOS wiosną br., 38 procent respondentów uznało TVP za niewiarygodne źródło informacji, TVN - 29 procent, a w przypadku Polsatu ten odsetek wyniósł 19 procent.