Wczoraj w czasie
szczytu Unii Europejskiej
została podjęta decyzja o
rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią.
Jeszcze przed szczytem premier Węgier
Viktor Obran
nie ukrywał swojego sceptycznego stanowiska ws. rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą, dlatego też nie wiadomo było, jak zakończy się głosowanie w tej sprawie.
Okazało się jednak, że premier Węgier
nie wziął udziału
w głosowaniu. W mediach społecznościowych wyjaśnił, że nie chce brać udziału w podejmowaniu złej decyzji. Dodał, że przez osiem godzin apelował do przywódców europejskich, aby nie rozpoczynali rozmów z Kijowem, który nie jest do tego przygotowany, jednak to do nich nie przemawiało.
Serwis Politico, który opisuje głosowanie w tej sprawie na podstawie relacji trzech europejskich urzędników, podaje, że Orban nie wziął udziału w głosowaniu
za sprawą sugestii Olafa Scholza
. Kanclerz Niemiec miał zasugerować, że w czasie, że być może w trakcie głosowania premier Orban
powinien napić się kawy poza salą obrad.
"Jeżeli Orban rzeczywiście nie jest skłonny zgodzić się na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Kijowem, powinien rozważyć opuszczenie na chwilę sali i napicie się kawy poza nią" - podaje Politico.
"Pomysł, że przywódca UE musiał opuścić salę, aby osiągnąć jednomyślność, jest wysoce niezwykły. Tak naprawdę unijni urzędnicy i dyplomaci obecni na czwartkowym szczycie nie byli w stanie powiedzieć, czy posunięcie Scholza było kiedykolwiek wcześniej wykorzystywane" - podaje dodaje.