fot. East News
Dziś rano
na skrzyżowaniu ulic Sobieskiego i Beethovena w Warszawie
prawidłowo jadąca
rowerzystka została potrącona
przez kierowcę samochodu osobowego. Był nim
Artur Zawisza
, były poseł i polityk prawicy.
Zawisza nie ustąpił pierwszeństwa rowerzystce przejeżdżającej prawidłowo przez ścieżkę rowerową.
Kobieta trafiła do szpitala.
Były poseł jechał autem
bez uprawnień
do kierowania pojazdami. Prawo jazdy odebrano po tym jak w Starej Hucie prowadził samochód pod wpływem alkoholu.
Tym razem badanie alkomatem wykazało, że Zawisza był trzeźwy. Komentując wypadek nie przeprosił poszkodowanej i przekonywał, że to "
wydarzenie jakich setki":
- To wydarzenie drogowe, jakich setki.
Bardzo mi przykro, że brałem w nim udział. Nie sposób rozstrzygnąć, kto zawinił.
Ja nie jestem w stanie tego skomentować, bo całą sytuacją byłem zaskoczony.
Teraz tłumaczy, że prowadził samochód bez prawa jazdy
"w stanie wyższej konieczności jako jedyny żywiciel rodziny”:
"Sama kolizja niczym nie różni się od setek podobnych, ale przykro mi, że brałem w niej udział" - broni się polityk. "Tym bardziej, że trzeba świadczyć opiekę lekarską uczestniczce zdarzenia drogowego. Kierowałem trzeźwy, a jechałem w stanie wyższej konieczności jako jedyny żywiciel rodziny,
w kolizji obyło się bez czyjejkolwiek krwi czy utraty przytomności. Życie pełne niespodzianych zwrotów
".
fot. East News